Friday, August 24, 2007

Globalizacja czyli wojna-inaczej?

Nastepny doskonaly tekst od naszego jawnego agenta,Darka.Tym razem troche wiecej o globalizacji i jej przekletych blogoslawienstwach.

"Globalizacja - inna wojna

,,Niechaj ślady zła przygniata
Cały glob – ujrzy je w końcu wzrok świata”
W. Shakespeare ,,Hamlet”


Globalizacja – termin przez wielu, zwłaszcza ludzi młodych utożsamiany z erą komputeryzacji, komórkowej telefonii i Internetu. Często słyszymy określenie, że świat staje się globalną wioską. Nie istnieje dziś problem telefonicznego połączenia, przesyłu obrazu między najodleglejszymi zakątkami ziemskiego globu. Jednak błędem jest utożsamianie procesów globalizacji tylko z rozwojem cyfrowych technik przetwarzania i przekazu informacji w celu zbliżania ludzi i narodów. Dzięki tej wspaniałej technice możliwy stał się również błyskawiczny przepływ kapitałów do dowolnego miejsca w świecie, tzn. kapitał pozostaje tam, gdzie był, a zmianie ulega zapis na koncie w pamięci i na monitorze bankowego komputera. Prawie wszystkie rządy państw, ulegając presji wielkiego kapitału, przyjęły odpowiednie ustawodawstwo umożliwiające swobodę przepływu kapitałów i liberalizujące zasady światowego handlu (znoszące cła i inne ograniczenia). Są dziś możliwe nie tylko operacje na kapitale, ale zakup ziemi, fabryki itp. w dowolnym miejscu świata i to bez opuszczania maklerskiego biura. Możliwe jest przeniesienie fabryki np. z Niemiec do Brazylii czy do Chin. Ekonomiczni „eksperci” tłumaczą, iż jest to zjawisko pozytywne - ludzie z biedniejszych państw, w których występuje brak pracy mają szansę ją znaleźć. Ci tzw. eksperci nie dodają już, że w miejscu, z którego przeniesiono fabrykę powstaje bezrobocie, a przeniesiono ją tylko dlatego, żeby wykorzystać tańszą siłę roboczą i niższe podatki w innym państwie i osiągnąć większe zyski. Poprzez niskie podatki obywatele biednych państw dofinansowują międzynarodowe korporacje. Spadek realnych dochodów ludności świata to dziś zjawisko powszechne i stale się pogłębia. Nie ma, więc gwarancji, że fabryka (kapitał) za kilka lat znów nie zmieni miejsca w ciągłym poszukiwaniu większych zysków. Przenoszenie i powstawanie przedsiębiorstw należących do obcego kapitału uniemożliwia rozwój przemysłu rodzimego. Niepotrzebne staje się kształcenie kadr na wysokim poziomie, ponieważ z obcym kapitałem przychodzi gotowa obca technologia (często razem z kierownictwem już wykształconym), potrzeba tylko taniej, niewykwalifikowanej siły roboczej, niskich podatków i tylko na jakiś czas. Dzięki postępowi technologicznemu można zwiększać produkcję redukując jednocześnie zatrudnienie. Piewcy liberalizmu i globalizacji wnioskują zatem (oczywiście nikt głośno tego nie wypowiada), że nie zachodzi potrzeba podnoszenia poziomu kształcenia i udostępniania go wszystkim chętnym - po co zwiększać społeczne koszty (podatki). Niskie podatki i niskie płace stanowią inwestycyjną zachętę dla obcego kapitału. Nikt nie dopowiada jednak, że jest to prezent, darmowa inwestycja biednych w bogacenie się obcego kapitału. Tak, więc to, co sprzyja procesom globalizacji, czyli niskie podatki (walczą o nie organizacje pracodawców i wielki kapitał) oraz niska płaca, jednocześnie uniemożliwia wysoki poziom kształcenia i rozwój. Przekłada się to na wyhamowanie postępu technologicznego, co powoduje ograniczenie tempa rozwoju gospodarczego. W jego wyniku, państwa i ich obywatele mają coraz mniej środków na ochronę zdrowia, kulturę, oświatę, pomoc socjalną, zasiłki dla bezrobotnych. W konsekwencji przez spadek przyrostu naturalnego zmniejsza się ludzka populacja, co wymusza wzrost składek emerytalnych, zdrowotnych i destabilizuje rozwój.
Humanitarna pomoc żywnościowa (rezultat i element procesów globalizacji) bogatych państw dla głodujących np. w Afryce być może godna jest pochwały. Trzeba jednak dostrzec, że w jej wyniku upada afrykańskie rolnictwo (produkty z darów sprzedawane są taniej od rodzimej, afrykańskiej produkcji), ale za to, ta humanitarna pomoc nakręca koniunkturę bogatym darczyńcom – komu i czemu naprawdę służy?
Produkcja żywności, dostęp do wody, surowce energetyczne, komunikacja, system bankowy to cele strategiczne, którymi chce zawładnąć światowy kapitał, żeby dyktować ludzkości warunki egzystencji. O te cele toczą się na świecie wojny militarne i bezkrwawe wojny gospodarcze – tzw. procesy globalizacji. Znamienny jest fakt, że z nowych wydań podręczników do makroekonomii usunięto nawet skromne próby opisu procesów globalizacji. Sens tych zjawisk dobrze ilustrują przemiany, nie tylko gospodarcze, dokonujące się w Polsce od 1990 r.
Procesy globalizacji mają wsparcie neoliberalnej ideologii opartej na pięknych wolnościowych hasłach. Zastanawiające, jak wielu ludzi im uległo. Podobnie rzecz się miała z ideologią komunizmu i z równie zwodniczymi hasłami „pracy i równości dla wszystkich”. Dlatego komunizm uzyskał poparcie Kościołów biednych krajów Ameryki Łacińskiej i Watykan ostro je za to krytykował. Przyczyny podatności na te ideologie tkwią niestety w systemach kształcenia. Ilu dziś wie, że inspiracja tych ideologii wypływa z tych samych źródeł i środowisk, które ponoszą odpowiedzialność za reformację, za rewolucję francuską, bolszewicką, za I i II wojnę światową - „wykształceni i inteligentni” liberalni prawo-lewicowcy oburzą się i zakrzykną: spiskowa teoria dziejów i już problemu nie ma, już go wyjaśnili.
W Europie nie toczą się dziś wojny militarne. Wiemy, jaką tragedią dla ludzi i narodów są wojny. Cele i skutki wojny tradycyjnej i tej nowoczesnej - globalizacji z ekonomicznego punktu widzenia są podobne. Do udowodnienia tej tezy można posłużyć się jedną z podstawowych w ekonomii definicji, od której zaczyna się omawianie procesów gospodarczych. Jest to definicja sił wytwórczych narodu (słowo naród ulega celowej deprecjacji i znika z podręczników, rozpoczyna się, bowiem głównie w Europie, proces likwidacji państw narodowych, zwłaszcza katolickich) lub używa się równoważnego pojęcia: tzw. czynników produkcji. Siłami wytwórczymi narodu są:
L - ludzie, ich wiedza, umiejętności, doświadczenie i praca - wg współczesnych ekonomistów czynnik ludzki
stanowi 80% wartości wszelkiego kapitału w nowoczesnej gospodarce. Tylko wykształcony człowiek może
zapewnić postęp technologiczny - i to jest najlepsza inwestycja, czyli ludzie i wykształcenie;
K - kapitał, dzieli się na: Krz - kapitał rzeczowy (fabryki, maszyny, urządzenia, narzędzia) i Kf - kapitał
finansowy (zasoby pieniężne ludności, system bankowy), czyli K = Krz + Kf;
Z - ziemia (surowce naturalne wydobywane z ziemi, to co na jej powierzchni: np. lasy, jeziora, rzeki itp.,
możliwość upraw rolnych, a także jako powierzchnia pod budowę zakładów produkcyjnych, itp.)
Rodzaj, wielkość, ilość, poziom czynników produkcji wpływa bezpośrednio na wielkość wytwarzanego dochodu narodowego (DN). Można to zapisać tak: L + K + Z →(tworzy)→ DN (PKB). Im większe L, K i Z tym większy DN (PKB) – to bardzo ważny wniosek.
PKB - produkt krajowy brutto - zafałszowuje obraz gospodarki państwa, ponieważ uwzględnia dochód wypracowany również przez obce firmy, które swoje zyski transferują (przekazują) do kraju macierzystego. Proceder ten umożliwiło wcześniejsze uwolnienie rynków finansowych i przepływów kapitału od wszelkich ograniczeń ze strony państw narodowych. Firmy obce dominują już w naszej gospodarce. Tak, więc trzeba przyjąć, że DN = PKB - (odjąć) zyski obcych firm; i tak liczony DN przybliża dopiero stan gospodarki państwa. Na przestrzeni ostatnich 17 lat PKB rósł, a DN w Polsce malał. Stąd np. m.in. dramatyczna sytuacja w ochronie zdrowia. Żeby ukryć niekorzystne skutki procesów globalizacji urzędy statystyczne państw zmuszone są uwzględniać tylko wartość PKB, a nie można go uznać za miernik gospodarczego rozwoju państwa.
Do wytworzenia DN niezbędne są dwa czynniki tj. L i Z. Z historii ludzkości wiemy, że u jej początków nie istniał w sensie ekonomicznym żaden kapitał (K), został on wypracowany na przestrzeni dziejów przy udziale właśnie L i Z. Przy czym, bez Z (bez ziemi) nie może być w ogóle mowy o tworzeniu DN. (Z fizycznego i ekonomicznego punktu widzenia również bez L nie ma DN). Jeżeli nie ma dla narodu przestrzeni, to nie ma państwa i nie ma fizycznego miejsca do wytworzenia DN. Z nauki historii wiemy również, że zawsze walczono o ziemie, o powiększanie posiadanych terytoriów, czyli o zwiększanie czynnika Z, a więc o możliwość większego rozwoju, tzn. o zwiększenie DN. W przeszłości możliwość zwiększenia DN poprzez zwiększenie produkcji w wyniku postępu technologicznego była niewspółmiernie mniejsza niż obecnie, zwiększano go więc, tylko przez przyłączanie nowych ziem (Przyp.1).
Celem każdej wojny zawsze jest zadanie przeciwnikowi jak największych strat przez zniszczenie możliwie jak największej części jego wojsk oraz części jego sił wytwórczych, czyli L, K i Z i zdobycie (przejęcie, kradzież) całości lub części jego L, K i Z. W wyniku II wojny światowej Polska utraciła: 32% L (20% ludności wymordowano, reszta została na terytoriach zagrabionych przez ZSRR, straciliśmy wiedzę, umiejętności, doświadczenie i pracę w przyszłości 32% ludności - w tym również polskich Żydów), ok. 75% Krz (wg prof. A. Klafkowskiego straty materialne na obecnym obszarze RP wyniosły 480 mld $- liczone w 1988r, można przyjąć, że wartość majątku na zagrabionym przez ZSRR obszarze wyniosła drugie tyle, czyli łącznie straciliśmy
ok.1 bln $), prawie cały Kf i 20% Z (powierzchni kraju). Cele wojny zostały przez wrogów Polski osiągnięte.
Przez 44 lata od 1945r Naród polski odbudowywał swoje siły wytwórcze, czyli L, K i Z. Nie ma znaczenia dla powyższych rozważań, w jakim systemie politycznym odbudowywano i rozwijano siły wytwórcze narodu.
Światowa oligarchia finansowo-gospodarcza, której interesy przesłania każda prawie wojna, posługując się liberalnym kapitalizmem wypracowała znacznie lepsze i tańsze metody osiągania tych samych celów, tj. niszczenia L (przez wzrost bezrobocia, powszechną aborcję, wolno wprowadzaną eutanazję) i przejmowania K i Z dowolnego narodu bez działań militarnych. Wojny są kosztowne i budzą protesty opinii światowej, poza tym nakręcają w gospodarce koniunkturę, a rzeczywisty, neomaltuzjański cel jest odwrotny. Stosowanie rozwiązań militarnych to ostateczność. Warto przy okazji przypomnieć, że liberalny kapitalizm i owa oligarchia ponoszą odpowiedzialność za tzw. Wielki Kryzys z lat 1929-1933 tak, więc drogi destrukcji gospodarek państw zostały przetarte w pierwszej połowie XX w.
Od 1989r do dnia dzisiejszego na terytorium Polski nie prowadzono żadnych działań militarnych, to prawda. Jak zatem obecnie, w 2005r przedstawia się poziom sił wytwórczych narodu, (czyli L + Krz + Kf + Z)?
L - oficjalne bezrobocie osiąga 20%, w rzeczywistości uwzględniając pracujących w niepełnym wymiarze czasu
pracy, pracujących dorywczo, bezrobotnych rolników (nie uwzględniają ich dane rządowe) wskaźnik
bezrobocia może sięgnąć 30% i więcej (Przyp.2). Mamy dramatyczny spadek urodzeń, co spowoduje w
przyszłości zmniejszenie populacji (zmniejszenie L). Podsumowując: występuje znaczne osłabienie
czynnika L, w procesie tworzenia DN wykorzystujemy tylko ok. 70% L (lub,co wydaje się bliższe
prawdy,48% L).
Krz - Polska utraciła od 1989r. ok. 80% majątku produkcyjnego, tj. wg różnych szacunków od 600 mld $ do
2 bln $ (bilionów) - na podstawie danych GUS (za lata 1990-2003) oraz pracy pt.,,Odrodzenie Polski przez
powrót do narodowej mentalności" autorstwa prof.. R. Kozłowskiego, J. Sokołowskiego, J. Zimnego
i J. Śledziewskiej. Obcy kapitał na przejęcie tego majątku wydał ok. 20 mld $ (zysk z prywatyzacji na
podst. danych Min. finansów). Jeżeli nawet założymy, że koszt łapówek wyniósł 10 mld $ (co jest kwotą
hipotetyczną i mocno zawyżoną) to zysk i tak jest 20 - 33 krotny dla obcego kapitału, nie licząc wartości
przejętych rynków zbytu w Polsce. Zostało nam 20% produkcyjnego Krz.
Posiadamy jeszcze Krz w postaci majątku komunalnego (budynki administracji publ., szkoły, szpitale, teatry, infrastruktura energetyczna, ciepłownicza, wodnokanalizacyjna, sieć dróg itp.) oraz majątek prywatny. Nasze jednostki samorządu terytorialnego są już jednak zadłużone w obcych bankach średnio do wysokości 30%-40% swoich dochodów budżetowych. Członkostwo w UE stawia przed nami wymóg ogromnych inwestycji w tzw. ochronę środowiska. Musimy je zrealizować ze środków własnych, których nie posiadamy. Jeżeli nawet otrzymamy całą unijną dotację (zwrot średnio ok. 50% wartości tych inwestycji), to brakująca reszta będzie długiem na rzecz obcych banków. Możliwości spłaty już nie mamy, ponieważ straciliśmy 80% majątku produkcyjnego łącznie z dochodami, jakie przynosił budżetowi RP. Pozostały majątek produkcyjny trzeba będzie zredukować (zniszczyć) w myśl Traktatu Akcesyjnego do UE (np. kutry połowowe, hutnictwo, pogłowie krów itd.). Brak możliwości spłat spowoduje zadłużenie naszego majątku komunalnego i w efekcie jego utratę na rzecz obcych wierzycieli (zasada wolnego przepływu kapitału w UE). Władze samorządowe zdążyły już pozbyć się większości tego majątku (!). Ewentualne wprowadzenie w 2008 r lub 2009 r podatku katastralnego (samorządy mogą pobierać go od mieszkańców w maksymalnej wysokości, żeby ratować swoje budżety) może doprowadzić do utraty majątku prywatnego, czego wykluczyć nie można z powodu ubożenia społeczeństwa ( 31 mln osób żyje na granicy minimum socjalnego i poniżej, 80% społeczeństwa nie posiada żadnych oszczędności - dane GUS 2004). Podobne procesy zachodzą w wielu państwach świata.
Kf - Polska nie posiada już własnego systemu bankowego (ewenement na skalę światową). Za ok. 2 mld $
sprzedano 85% banków polskich łącznie z ponad 60 mld $ kapitałów będących własnością Polaków. Bez
własnego systemu bankowego (nie kontrolujemy już polskiego pieniądza!) nie możemy sterować własną
gospodarką. Zostało nam ok. 40% Kf (Przyp.3), łącznie z zasobami pieniężnymi w obiegu należącymi do
ludności.
Z - ziemia jest wykupywana przez obcych (głównie Niemców na tzw. Ziemiach Odzyskanych). Sprzedaż
polskiej ziemi znacznie przekracza zafałszowane szacunki MSWiA. Ocenia się, że ok. 30% terytorium
Polski jest już w posiadaniu niemieckim (,,Wyprzedaż polskiej ziemi"- P. Krzemień i Wł. Achmatowicz).
Zostało nam 70% Z.
Podsumujmy, przyjmując za wyjściowy (za 100%) rok 1989 definicję sił wytwórczych narodu zapiszemy tak:
L + Krz + Kf + Z → (tworzy) → DN w 1989r,
a rok 2005 musimy zapisać już tak:
70% (ew.48%) L + 20%(produkcyjnego)Krz + 40%Kf + 70%Z → (tworzy) → DN w 2005r
i porównajmy z rokiem 1945.
DN z roku 2005 jest oczywiście znacznie niższy od DN z roku 1989. Można to sprawdzić na podstawie danych w rocznikach statystycznych uwzględniając przeliczniki kursowe walut i sposób liczenia DN (PKB) inny w 1989r niż 2005r. Potwierdzają to dane zawarte w ,,Świat w liczbach 2003r" str.26 wyd. The Economist, (wyd. polskie Studio EMKA) lokujące Polskę na 62 miejscu w świecie między Kostaryką ą Gabonem pod względem wielkości PKB na jednego mieszkańca (w 1980r było to miejsce 11). Najnowsze dane z roku 2006 lokują już Polskę na 73 pozycji.
Aktualny poziom sił wytwórczych narodu można porównać do stanu z 1945r. Straciliśmy 80% majątku produkcyjnego, system bankowy, tracimy ziemię, rośnie bezrobocie, maleje liczebność Narodu - nie padł ani jeden strzał wrogiej armii.
W każdej wojnie ogromną rolę odgrywa propaganda medialna. Jej zadaniem jest psychologiczne i mentalne osłabienie przeciwnika minimalizujące jego opór. Ponad 95% wszystkich istniejących w Polsce mediów jest własnością obcego (czytaj: przeważnie żydowskiego) kapitału. Pytanie, więc czy służą naszym interesom, czy swoim właścicielom jest retoryczne.
Dla zwycięzców jest to bardzo tania i zyskowna wojna. Nie ponoszą żadnych strat, a na swoje działania mają przyzwolenie części opinii społecznej, doskonale manipulowanej przez posługujące się polskim językiem obce nam media.
Obserwowany od początku istnienia ludzkości stały postęp we wszystkich dziedzinach ludzkiej działalności (Przyp.4) jest nieodłączną cechą rodzaju ludzkiego – jest darem Stwórcy - i trudno to inaczej wytłumaczyć. Nie można więc, mówić o granicach rozwoju ludzkości, a tym bardziej dążyć do ograniczania ludzkiej populacji, do czego zmierzają decydenci światowej polityki. Istnieje tylko jedna, polityczna bariera rozwoju, polegająca na tym, że decyzje gospodarcze (finansowe) o znaczeniu strategicznym, co raz częściej podejmowane są poza granicami państw narodowych, przez tzw. oligarchie finansowo-gospodarcze świata. W przypadku Polski dodatkowych trudności przysparza jeszcze postkomunistyczny, mafijny układ polityczno-gospodarczy.
Naród na drogę prawdziwego rozwoju gospodarczego może wkroczyć jedynie po przywróceniu rządowi i sejmowi możliwości suwerennego decydowania o polityce pieniężnej i przynajmniej renegocjacji Traktatu Akcesyjnego do UE, jeśli nie opuszczenia tego obozu – to warunki podstawowe i konieczne.

Dariusz Kosiur

Przyp.1 Podobne zjawisko ma miejsce współcześnie, np. Izrael pozbawia ziemi liczniejszy od siebie Naród Palestyny, czyli zmniejsza
Palestyńczykom podstawowy czynnik produkcji - Z (ziemia), a tym samym ogranicza Im możliwości rozwoju

Przyp.2 Jest to wielkość bezrobocia przekraczająca wskaźniki z czasów Wielkiego Kryzysu lat 1929-33 w USA i Niemczech, gdzie było ono największe. Jest, zatem większe niż w przedwojennej Polsce. Na podst. Raportu Konwersatorium ,, O lepszą Polskę” (praca zbiorowa Polskiego Lobby Przemysłowego, wśród 44 autorów znajdują się nazwiska wybitnych polskich naukowców, członków PAN) na 23 mln obywateli w wieku produkcyjnym pracuje tylko 48%. Pracę w Polsce straciło wielu wykształconych ludzi, pracujących w instytutach
naukowych, zakładach doświadczalnych, ośrodkach badawczo-rozwojowych, czyli ludzie wartościowi z punktu widzenia rozwoju gospodarki kraju. Ośrodki te zlikwidowano (Materiały branżowe GUS 1990-2000). Obniża się poziom wykształcenia, co jest szczególnie niebezpieczne na uczelniach o kierunkach technicznych. Wpływ na kierunki i poziom kształcenia młodzieży w Polsce ma np. Instytut Spraw
Publicznych finansowany przez G. Sorosa.


Przyp.3 Jest to wielkość szacunkowa i może być obarczona grubym błędem. Nawet NBP nie jest w stanie jej dokładnie określić. Należy tu uwzględnić: 1. że wytworzony do 1989 r. majątek narodowy nie posiadał pokrycia w zasobach finansowych kraju, nie uległo to również zmianie po 1989 r. i wyeliminowało polski Naród z procesów prywatyzacji. 2. Z informacji przedstawicieli banków prywatnych wynika, że w obiegu pieniężnym w Polsce ilość tzw. pieniądza bezgotówkowego, funkcjonującego w postaci kredytu, jest od 7 do 11 razy większa od ilości pieniądza rzeczywistego. Wykreowany pieniądz bezgotówkowy jest zyskiem banków prywatnych, uzyskiwanym ze spłaty kredytów pieniędzmi rzeczywistymi, o które zmniejszają się zasoby pieniądza w obiegu (oficjalne zyski banków w Polsce wzrosły w roku 2004 o 290%! w stosunku do roku 2003). 3. Spłaty zadłużenia (dług zagraniczny i publiczny stanowią już łącznie ok. 300 mld $).4. Polska wpłaca do budżetu UE wiele różnych składek, co przy wypłatach z UE dla nas na poziomie 3,5% przyznanych środków jest zbędnym drenażem naszych kapitałów (jakie są korzyści dla RP z przynależności do UE ?).
Widocznym i odczuwalnym zmniejszaniem się zasobów pieniężnych (kapitału finansowego) jest m.in. stały spadek popytu w gospodarce kraju (zmniejszają się realne dochody 95% podatników z tzw. I grupy podatkowej płacących 19% podatek od dochodów).
Rośnie zadłużenie bez możliwości spłat z powodu utraty majątku produkcyjnego, już tylko 22% PKB powstaje z majątku produkcyjnego – reszta to czysta inżynieria finansowa (www.plp.info.pl ,,O lepszą Polskę”), upada ochrona zdrowia itd.


Przyp.4 Istnieje matematyczny opis tego postępu (przy zastosowaniu geometrii syntetycznej i liczb zespolonych), mającego charakter negentropiczny - jest to cecha charakterystyczna dla procesów życia (wykazujących stały rozwój), w tym także egzystencji gatunku ludzkiego.

No comments: