Saturday, August 25, 2007

Wypisy z amnezji narodowej

...czyli syndrom kameleona.

O tych ,ktorzy zawsze byli z "waaadza" bez wzgledu na to co ta "waaaadza" wyrabiala.
Doskonaly material wyszperany przez naszego ,tajnego jeszcze, agenta-Hubala .


My pamietamy...

Ponizej wiele mowiacy fragment artykulu :

"Towarzysze z Bezpieczeństwa
Czerwoni oprawcy rządzący Polską wyprzedzili nawet oficerów III Rzeszy – mimo bardzo dobrze rozwiniętej propagandy III Rzeszy nikt nie wpadł tam na makabryczny pomysł wydania antologii wierszy gloryfikujących np. gestapo. Polscy poeci, wyprzedzając się w serwilistycznych pomysłach, w 1954 roku wydali Wiersze i pieśni poświęcone pracownikom Bezpieczeństwa. Wyjątkowa kanalia czasów początku PRL, Woroszylski, wychwalał dzielnych chłopców ze Służby Bezpieczeństwa: Ojczyzno socjalistycznego szczęścia. No, a czego mam dziś żałować, wam towarzysze ze Służby Bezpieczeństwa! I faktycznie, towarzysze ze Służby Bezpieczeństwa niczego sobie nie żałowali. Wtórował mu Pasternak: Do wojska i milicji kazała nam iść Partia / zdobytej strzec wolności w oddziałach bezpieczeństwa. Urgacz zaś gloryfikuje zapał i poświęcenie pracowników UB: Nie zakłóci nikt naszego szczęścia / jadem zbrodni ani jadem zdrad / Towarzysze nasi z Bezpieczeństwa / bronią Polsko twoich młodych lat.
Mandalian lirycznie opiewa wysiłki ubeków: śpij majorze / świt niedaleko / widzisz / księżyc zaciąga wartę / szósty rok już nie śpi Bezpieka / strzegąc ziemi panom wydartej / jeszcze gnieździ się różna swołocz / po zapadłych, ciemnych powiatach / ale wy musicie podołać / rewolucja nam podpowiada / major pięści zaciska / a pięści ma ciężkie, czerstwe / i idzie Feliks Dzierżyński / z majorem przez gmach bezpieczeństwa.
Najczęściej cytowanym fragmentem z antologii był wiersz napisany pod pseudonimem Kowalski, wylewający łzy nad ciężką pracą ubecji: Niełatwo jest z wrogiem stykać się codziennie / przez lata, miesiące, tygodnie, niezmiennie / przez długie godziny wieczorne i nocne, mieć jasność umysłu / i nerwy tak mocne. Tobie towarzyszu z Bezpieczeństwa, poświęcam ten wiersz / za twą miłość ogromną do ludzi / i twych nocy bezsennych niepokój. Pamiętajmy, że wiersze o bezpiece i Dzierżyńskim pisywał także Kapuściński.
Czytelnikom o mocnych nerwach warto przypomnieć pracę "dzielnych chłopców z Bezpieczeństwa", utrwaloną w raporcie Moczarskiego, dotyczącym metod pracy oficerów UB: w czasie przesłuchania mnie na okoliczność mej rzekomej współpracy z Niemcami poddany zostałem 49 rodzajom maltretacji i tortur: bicie gumową pałką wystających części ciała (nasady nosa, łopatek), wyrywanie włosów ze skroni, z brody i wąsów, z krocza, wskakiwanie wojskowymi butami na bose stopy, kopanie kości goleniowych, przytrzaskiwanie palców rąk szufladą biurka, kłucie szpilką lub stalówką wrażliwych miejsc ciała, siedzenie nago na nodze taboretu, łamanie ołówka przełożonego przez palce rąk, wlewanie kilku litrów wody do żołądka etc... Każdy oficer bezpieczeństwa przyznałby, że była to rutynowa reguła przesłuchania.
Zupełnie innym wymiarem charakteryzowała się poezja poświęcona Stalinowi: wkomponowała się ona wręcz w ramy religijne. Mimo oczywistego terroru, który wprowadził Stalin, poeci lat 50. wyprzedzali się w pochwałach wodza światowej rewolucji. To ich piórem stworzono mit mądrości Stalina, nie było takiej dziedziny, w której Wielki Wódz nie byłby geniuszem. Ważyk w 1953 roku pisał: Mądrość Stalina / rzeka szeroka / w ciężkich turbinach przetacza wody / płynąc wysiewa pszenicę w tundrach / zalesia stepy / stawia ogrody. Wstępuje z głębin / mądrość Stalina / rzeka podskórna. Z wierszy poetów dowiadujemy się, jak genialnym językoznawcą, strategiem, filozofem, fizykiem, pedagogiem był wujek Soso. Różewicz (kandydat do literackiej nagrody Nobla obok Szymborskiej) tak pocieszał Polaków: (...) są żołnierze, którzy karabin przyciskają do serca / po to aby zabić wojnę / i jest człowiek, o nim pisze poeta: / w trzech komnatach Kremla Starego / mieszka człowiek, który zwie się Józef Stalin / do później nocy świeci się w jego oknie.

Człowiek przeobrażony...
Obrzydzeniem napawa widok osób o takim rodowodzie obrzezanych na euroentuzjastów – trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to znowu czysty pragmatyzm. Nie ma tu żadnej ideologii, jest tylko żądza władzy. Pamiętajmy, że neofici Unii Europejskiej, tacy jak Kwaśniewski, Cimoszewicz, Oleksy, Miller, wstępowali do PZPR-u w czasach, kiedy pojęcie demokracji nie istniało i jakoś ten fakt im nie przeszkadzał. Wiedzieli za to doskonale, czym jest cenzura, reglamentacja, więzienie opozycji, mordowanie księży. Każdy, kto po roku 1970 wstąpił do PZPR-u musiał zdać sobie sprawę z tego, że socjalizm zalatuje trupem. I na nic nie da się bielić eurożargonem rąk unurzanych w krwi.
Trafnie ujął to Herbert: Nie istnieją porządni członkowie Partii, bo jeśli nawet nie robili krzywdy swym współobywatelom, to na pewno krzywdy te pokrywali milczeniem. Nie żądam głów, myślę natomiast, że domaganie się przez skrzywdzone społeczeństwo moralnego zadośćuczynienia jest niezbędnym warunkiem zdrowia społecznego. Jeżeli przyjmiemy tezę, że nie istnieje zdrada, relatywizm moralny, donosicielstwo, służalczość, wina – to musimy również przyjąć, że nie ma heroizmu, patriotyzmu, honoru, odwagi

...ale nie do końca
Kreowana przez inżynierów społecznych w czasach PRL-u moda na drapieżny antyklerykalizm przetrwała do dziś. Nie różni się wiersz Jastruna W Bazylice św. Piotra (Na lazurowo-złotym nieboskłonie / Bazyliki śpiew / Purpurowy papież wznosi dłonie / na dłoniach – krew) od artykułów drukowanych na temat Watykanu w poczytnym piśmie "Nie". Ci sami są też autorzy, jak i odbiorcy. Moda ta wraca w tym samym schemacie: człowiek nowoczesny – Europejczyk musi być intelektualistą lewicowym, krytykującym skostniały klerykalizm – atak na Kościół traktowany jest jako dowód odwagi i postępu. Smutne jest to, że tym zabiegom towarzyszą intelektualiści związani z Kościołem katolickim. Jaskrawym przykładem było zamieszczenie parodii wiersza Słowackiego, wieszczącego nastanie papieża Słowianina, przez dawnego aparatczyka Marka Barańskiego, który w zbiorze poezji Bóg, trąba i ojczyzna pisze: Pośród niesnasek Pan Bóg uderza / w ogromny dzwon / Dla słonia w charakterze papieża / otwarty tron. Zbiór poezji wydany był przez wydawnictwo katolickie Znak w 1995 roku.
Dawni dygnitarze PZPR-u dobrze wiedzieli, że ich partia zamordowała księży Kotlarza, Popiełuszkę, Zycha, Niedzielaka, Suchowolca. Wiedzieli dobrze, ile zła wyrządzali Kościołowi, biorąc alumnów do wojska. Ci sami politycy z czerwonego miotu PZPR-u klękają teraz z szacunkiem przed papieżem, wyrażając podziw dla mądrości i głębi jego nauki, będąc jednocześnie zwolennikami aborcji i osobami niewierzącymi.
Okaleczona przez komunizm elita intelektualna będzie dyspozycyjna wobec każdej władzy i nie będzie lojalna wobec nikogo.
Nie zmieniło się czerwone nastawienie siepaczy socjalizmu – dość poczytać wywiady, jakie współcześnie udzielają te truchła przeszłości: Edward Ochab, rozmawiając z Teresą Torańską, żali się: że jako człowiek PZPR-u cały czas skazany był na walkę z prawicowo-faszystowską soldateską. Wtóruje mu Adam Schaff, pisząc w 1993 roku Pora na spowiedź: idą nowe rządy klerykalno-faszystowskiego ciemnogrodu. Schaff zasłynął także akcją zbierania podpisów pod petycją, zgłaszającą gen. Jaruzelskiego jako kandydata do pokojowej nagrody Nobla.
Intelektualna katarakta nie pozwala czerwonym towarzyszom dojrzeć tego, że polska droga do komunizmu nie jest już jedyną wykładnią. Zapominają też o tym dawni działacze, tacy jak Jacek Kuroń. Wspominając swą przeszłość walterowca w książce Wiara i wina, zachwala on czas rewolucyjnej młodości, gdy z oddaniem śpiewał Song do widowni (powtarzający się refren: Towarzyszu! Czy w naszej krwi / nie za mało czerwonych ciałek? ). W tej też książce tkwi ukryty klucz do zrozumienia, dlaczego socjalistyczny dwór tak łatwo znajdował sługusów – Kuroń wspomina, jak to jeżdżąc po kraju z prelekcjami jako walterowiec, wystawiał lewe rachunki, a za otrzymane w ten sposób pieniądze birbantował. Jednak nawet w alkoholowym zamroczeniu musiał widzieć, jeżdżąc po kraju, po której stronie barykady stoi. Podobnie wspomina swoje perypetie z dostaniem się na studia. Wystarczył jeden telefon do członka partii. I tak pryska mit robociarsko-rewolucyjny – pozostaje nostalgia po czasach, gdy się wiodło życie bonzy partyjnego. "(...)

(...)

"Mylą się ci wszyscy, którzy czas czerwonej młodości Szymborskiej uznali za zamkniętą kartę. W 1996 roku, gdy była jeszcze szansa powiedzenia Polsce, kto w czasach czerwonej zawieruchy pobierał pieniądze, donosząc na znajomych i przyjaciół, będąc w służbie okupanta, wtedy, gdy próbowano przeprowadzić lustrację – powróciła Szymborska ze swą młodzieńczą wiarą, publikując w "Gazecie Wyborczej", na zamówienie Adama Michnika, wiersz dotyczący lustracji, zatytułowany Nienawiść. Głos Michnika o sądach kapturowych lustracji mógł okazać się za słaby, wzmocniony musiał być autorytetem poetki. I to nie byle jakiej. Sam Michnik zachęcał, by go czytać i by był to nasz głos w sporze z nienawiścią i nikczemnością, jaką miała być lustracja. Szymborska stanęła na wysokości zadania, stawiając znak równości między nienawiścią a lustracją, co ma bystre oczy snajpera, poetka nie chciała zezwolić, by babrać się w tym tarle nienawiści. Daje rady i napomina zwolenników lustracji, by pamiętali: jak dobrze się trzyma nienawiść w naszym stuleciu. Wspaniałe są jej łuny czarną nocą. A nade wszystko nigdy jej nie nudzi / motyw schludnego oprawcy / nad splugawioną ofiarą.
Oczywiste jest, że wszyscy ci broniący przed lustracją de facto bronili przede wszystkim siebie. Celem wspominania serwilistycznej przeszłości Szymborskiej nie jest bynajmniej wyciąganie zdechłego szczura w celu zdyskredytowania lub ośmieszenia poetki. Jedynym celem jest sprzeciw, by tego rodzaju ludzi nazywać autorytetem moralnym i drogowskazem. Trudno zgodzić się z tezami pogrobowców PRL-u, chwytających się deklaracji, którą w "Polityce" z 1994 roku ogłosił Daniel Passent: Mamy już więc tych, którzy lepiej rozumieją i doceniają – oni pilotować będą bombowce pamięci i rozświetlać niebo, które tak prędko zaciągnęło się mrokiem. Za nimi pójdą inni, którzy nie ukrywają, że są mądrzejsi od swych czytelników, lepiej rozumieją, lepiej pamiętają. Przewiduje się również akcje: szukaj i niszcz! "

No comments: