Opłacamy niemiecka i żydowską antypolską propagandę
Na wakacje w tym roku wybrałem się w Sudety, choć cena benzyny nie sprzyja turystyce samochodowej. Nie tylko Polacy płacą bandyckie ceny, jednak my najwyższe, nośników energii ratując światowe żydowskie geszefty rozliczane coraz bardziej pustymi dolarami USA. Żydowscy finansowi geniusze budują już jednak państwo z euro-walutą, nową walutą świata. Interes musi się kręcić, zysk bez pracy to ich chleb powszedni.
Chciałem przypomnieć sobie polskie góry i malowniczo rozłożone w górskich dolinach miasteczka. Nie wiem, jak długo te ziemie pozostaną nasze, ale na niemieckie przyjeżdżał nie będę. Nie gustuję w germańskich klimatach, a i Germanie słowiańskich nie trawią. Ta wspólna cecha jakoś nas do siebie nie zbliża. Co gorsza, traktatu pokojowego z Niemcami też nie mamy. Niby we wspólnym JudeoUE-domu jest to zbędny dokument, ale trzeba myśleć „do przodu”, jakby JudeoUE już nie było. Przecież żydowskie budowle polityczne nie są trwałe. Doświadczenie z obozem żydowskiego komunizmu powinno nam o tym przypominać.
Południowo-zachodnia Polska to dziś bieda i bezrobocie. Mało jest młodzieży, widok matki z małym dzieckiem jest równie rzadki jak bocianie gniazda. O ósmej rano ulice miasteczek jeszcze są puste i nikt do pracy się nie śpieszy - zakładów produkcyjnych przecież już nie ma. Małe sklepiki i duże zagraniczne super i hipermarkety, straszące architekturą stalowych bud, których jest po dwa lub trzy i to nawet w bardzo małych miastach, otwierają dopiero o ósmej. A w wielkich sklepach biedni Polacy nie kupią żywności na kredyt, muszą szukać małych. Finansowa potęga właścicieli sklepów wielkopowierzchniowych (przeważa kapitał żydowski) nie tylko skutecznie niszczy mały polski rodzinny handel i drobnych wytwórców, a co za tym idzie uszczupla dochody gminnych i krajowego budżetów, ale może również usuwać ze stanowisk ministrów. Prof. T. Lubińska, minister finansów w rządzie PiS straciła stanowisko po dwóch miesiącach i siedmiu dniach urzędowania za wypowiedź, że „sklepy wielkopowierzchniowe nie zwiększają PKB w Polsce”. To przecież prawda, one tylko wyprowadzają z Polski resztki kapitałów. Szkoda, że nie rozumieją tego samorządowcy wydający pozwolenia zagranicznym „inwestorom” na budowę kolejnych blaszanych bud. Ciekawe, czy jest to wynik tylko bezmyślności samorządowców, czy jeszcze czegoś innego?
Niszczeją od lat nie remontowane, piękne zabytkowe kamienice. Czyżby kolejne władze po 1981 r. doszły do wniosku, że nie warto odnawiać tego, co być może zabiorą nam znów Niemcy po likwidacji Polski na rzecz JudeoUE-państwa? W JudeoUE-domu przyjdą Niemcom z pomocą i referenda, w których spytają mieszkańców, do której stolicy regionu chcieliby płacić podatki. Do takich wyborów można dowieźć ludzi z innych (niemieckich) miejscowości. Biedni mieszkańcy biednych polskich gmin z pewnością wybiorą bogatsze niemieckie, a nie biedniejsze polskie centra administracyjne w eurolandzie - w JudeoUE od strony prawnej wszystko już przygotowano.
Zawalają się zabudowania po PGR-ach, pola stoją odłogiem. Gdzie, niegdzie jedna lub dwie krowy hodowane na własny użytek i pewnie nielegalnie, wbrew prawu JudeoUE. W wyniku likwidacji PGR-ów straciło w Polsce pracę 450 tys. osób. Łącznie z rodzinami jest to 2 - 2,5 mln ludzi pozbawionych środków do życia. Najwięcej PGR-ów było na Ziemiach Odzyskanych, ale były także na Podkarpaciu, Mazurach, Podlasiu, tam gdzie dziś największa bieda. Piastowskie Ziemie Odzyskane nie mają polskich prywatnych właścicieli, a reprywatyzacji i uwłaszczenia Polaków nie przeprowadzono. Kilka milionów Polaków ze Wschodu nie ma prawa powrotu i osiedlenia się w ojczyźnie. Architekci polskiej nędzy przymusem ekonomicznym tylko wyrzucają z niej Polaków, a chcą osiedlać Żydów.
Tam gdzie nie docierają turyści cisza, smutek, letarg - nikomu do głowy nie przyjdzie, że tak może wyglądać „dynamiczny” 6 % wzrost gospodarczy, a jednak.
Ładnie odnowiono Polanicę Zdrój po powodzi w 1997 r., ale to zaledwie kilkanaście domów w centrum nad strumieniem, dalej już gorzej. O wiele gorzej jest w znacznie większym Kłodzku.
Miasta, miasteczka jakby celowo usypiane - eutanazja Polski? Władze samorządowe, choćby nie wiem jak bardzo chciały pomóc biedniejącym mieszkańcom gmin i umożliwić im pracę, nie mogą podjąć się żadnej inicjatywy gospodarczej, mimo, że są jedyną strukturą posiadającą jakieś skromne fundusze - prawo „polskie” o samorządach tego zabrania. Mogą tylko wydawać gminne pieniądze na inwestycje, do których zresztą są zmuszane „prawem”. Nawet sposób ich realizacji jest określony tym aspołecznym, antypolskim prawem premiującym obcych wykonawców. Budżety gmin się kurczą. Maleją wpływy z lokalnych podatków, z budżetu centralnego, a rosną wydatki na obsługę zadłużenia gminnych budżetów. Zadłużenie, oczywiście w bankach zagranicznych, gmin w Polsce sięga 40% - 60% wielkości ich budżetów. Gminne władze, żeby wykazać się działalnością i dokonaniami zdobywają na nie środki wyprzedając obcym majątek komunalny jak leci. A co będzie jutro, nikt nawet nie pyta?
Od 1989 r. za stanowienie praw skazujących Polaków na bezrobocie i skutecznie blokujących rozwój polskiej gospodarki odpowiadają polskie z nazwy rząd i sejm.
Rządy PiS są w rzeczywistości kontynuacja tej samej polityki, którą po nowych wyborach może realizować wespół z PO. PiS stosuje tylko „cwańszą” retorykę polityczną dzięki, której wyprowadził w pole polskich gojów i Radio Maryja. Słowem „goj” Żydzi określają nie-Żydów. W języku hebrajskim oznacza ono „bydło”. Określenie to jest chyba dość trafne. Potulni goje dają się wykorzystywać podobnie, jak hodowlane zwierzęta więc, nie miejmy pretensji do Żydów.
W Lądku-Zdroju na rynku widziałem trzy zabytkowe kamienice poddawane konserwatorskim zabiegom. Oczywiście umieszczono na nich tabliczki, że remont tylko z unijnych funduszy jest opłacany - niech polscy goje wiedzą, że JudeoUE jest dobra i daje. Z tych tabliczek nikt nie wyczyta, że wszystkie faktury musi opłacić polski inwestor, a że biedny, opłaci kredytem z judeobanku. Te faktury musi później zatwierdzić JudeoUE i najwyżej 50% poniesionych kosztów zwróci w ciągu 5 - 10 lat z naszych corocznych składek i wpłat do budżetu JudeoUE (UKIE ”Nasze warunki członkostwa” str.52). To wszakże pod warunkiem, że nie będzie zastrzeżeń do przecinków i kropek w inwestycyjnych projektach przekazanych unijnym ekspertom. Przy okazji wzmocnią się judeobanki pobierające dwukrotnie opłaty za przelew tych samych pieniędzy - dla tych banków to złoty interes. Czy znajdzie się goj, co by wymyślił lepszy? Gdy inwestor nie będzie w stanie spłacać lichwiarsko oprocentowanych rat, własność przejmie judeobank - to nie złoty, to cymes interes.
Wiele nieruchomości wykupili już obywatele Niemiec, jak zresztą na całym obszarze tzw. Ziem Odzyskanych. Wśród nowych właścicieli zdarzają się czasami Polacy i mimo wszystko to dobrze, choć są to pewnie ci z nas, którzy w okresie „postępowego” socjalizmu w PRL wyróżnili się pracą „zawodową i społeczną” i , lub po 1989 r. za „postępowego” liberalnego kapitalizmu prężnie wzięli sprawy w swoje ręce, tym razem na niwie „wolnego rynku”. Jeśli o ten ciągły światowy „postęp” chodzi, to warto wiedzieć, że zawsze zawdzięczamy go geniuszowi „narodu wybranego” - to bardzo twórcza nacja i jak widać z talentami nie tylko do klezmerskiej chałtury.
Niszczeją opuszczone obiekty Funduszu Wczasów Pracowniczych - przy braku mieszkań komunalnych, tak jakby Polska była bogata i stać by ją było na rozrzutność. Ale, jak się nie pracuje to i na wczasy nie ma, za co jeździć. A przecież od 1990 r. nie było ani jednego roku bez wzrostu gospodarczego, czyli bez wzrostu PKB? Może znamienici ekonomiści z Centrum A. Smitha wyjaśnią nam tę zagadkę?
Gdyby uczciwie ludziom wytłumaczyć różnicę miedzy DN (dochodem narodowym), a PKB (produktem krajowym brutto), to zrozumieliby od razu, dlaczego wraz ze wzrostem PKB rośnie również nędza Polaków i dlaczego liczymy dziś PKB, a nie DN, który maleje od 1989 r.
Jeżdżąc od miasta do miasta, zauważyłem dziwnie charakterystyczne zjawisko. Wszędzie tam, gdzie docierają turyści z obszaru językowego J. W. Goethego - poety, masona i A. Hitlera, który miał wizję wielkiej Europy, ale nie wyszło mu jak marzył, podkreśla się niemiecką historię tych ziem, a przemilcza związki z Polską, ze słowiańszczyzną i jest na to zgoda samorządowych władz. To zresztą jest charakterystyczne dla całego pasa piastowskich Ziem Odzyskanych - znam to z własnych obserwacji. Jak to się dzieje, że do samorządów wybieramy ludzi, którzy zasilają antypolską V kolumnę, jak nie niemiecka, to żydowską? Czy to tylko urzędnicza głupota i korupcja? Te pytania są retoryczne. Centralne władze nie dbają o polski interes narodowy, mimo, iż nazywają siebie polskimi.
Ale dość już o polityce i pieniądzach, są wakacje i przydałoby się trochę kulturalnej rozrywki.
Na ulicy w Polanicy-Zdroju plakat informuje: TAKiTEATR z Opola zaprasza wieczorem do Parku Szachowego na sztukę „Głosy” w reżyserii Beaty Maliszkiewicz - nie wiem, Żydówka, czy filosemitka i filogermanka w jednym - wstęp bezpłatny. Więc idziemy, choć to „darmowe” przedstawienie od razu wydało mi się trochę podejrzane. Czy w liberalnym kapitalizmie może być cos za darmo? Ktoś musi za to płacić tak, jak za reklamę w TV, za nią płaci w rzeczywistości oglądający i przeważnie o tym nie wie. „Sztuka” była, no, kto zgadnie, o czym? O Żydach, proszę Państwa, nie inaczej.
Młodzi aktorzy słusznym tonem potępienia wygłaszali kwestie z ustawodawstwa III Rzeszy, że „zabrania się małżeństw Żydów z aryjczykami”, „Żyd nie może zatrudniać Niemca na stanowisku podległym Żydowi i niżej niż Żydowi opłacanym”, itd. Nie wytrzymałem i krzyknąłem, że dziś w Izraelu właśnie takie prawa obowiązują Żydów i Arabów. Kulturalna polska publiczność zaraz mnie upomniała: „cicho, a jak się nie podoba można iść do domu”. Zostałem, żeby zobaczyć, ile za „darmo” oferuje TAKiTEATR z Opola. Treść całego przedstawienia niosła podwójnie kłamliwe przesłanie: na tych ziemiach (piastowskich odzyskanych - objaśnienie moje, ze „sztuki” nie wynikało, do kogo one należą) żyli do 1945 r. Niemcy, teraz mieszkają Polacy, lecz Żydzi byli tu zawsze. Tak ogłupia Polaków żydowska i niemiecka propaganda za nasze własne polskie pieniądze. Darmowe oglądanie opłacił miejscowy samorząd lub Min. Kultury. Gojom „spektakl” się podobał, bili brawo.
Chyba Żydzi się śpieszą i chcą się tu osiedlać jeszcze przed likwidacją polskiego państwa i Narodu.
Nawet na wakacjach nie można uciec od polityki, denerwowała się moja żona. „Jeśli nie interesujesz się polityką, to polityka zainteresuje się tobą” odpowiedziałem zasłyszanym cytatem, choć nie pamiętam już jego autora.
Nie zostawiajmy polskiej polityki w żydowskich, w filosemickich i w filogermańskich rękach - to grzech zaniechania, zdrada Narodu i Państwa i bardzo drogo może nas to kosztować. Obyśmy tylko nie byli mądrzy po szkodzie.
Wielu spośród nas uważa, że Państwo Polskie jest słabe, bo Polacy nie potrafią rządzić się w swoim kraju i będzie lepiej, gdy wyręczy nas w tym UE - Polacy nie wiedzą, że to JudeoUE - lub ktokolwiek inny, np. Niemcy.
W czasie tych wakacji przejechałem po kraju ok. 5 tys. kilometrów. Tylko raz widziałem patrol policji drogowej, a ilość zabitych na drogach wzrasta. W porównaniu z okresem z przed 1989 r. wzrasta ilość przestępstw kryminalnych, choć jest ich u nas znacznie mniej niż na Zachodzie, ale to dzięki żywym jeszcze wśród Polaków tradycyjnym wartościom katolickim, które zniszczono w społeczeństwach Zachodu. Policyjnych patroli ulicznych również nie zauważyłem. Widzimy wszyscy zapaść Służby Zdrowia. Obniżono poziom oświaty - niestety nie wszyscy to zauważają. Armia Polska jest szczątkowa, bez nowoczesnego wyposażenia. Bezrobotni nie otrzymują zasiłków. To niektóre tylko, ale łatwo obserwowalne podstawowe funkcje i obowiązki państwa względem obywateli, które ulęgają dziś załamaniu - to programowa degeneracja państwa. Państwo przestaje być wydolne i nie chroni już własnych obywateli. W wyniku zniszczenia gospodarki kraju brakuje środków na realizację podstawowych funkcji państwa. Oprócz tego sporo środków budżetowych aparat państwa przeznacza na walkę z samym sobą, na osłabianie państwa i na niszczenie jego struktur. Polacy widzą więc, słabość własnego państwa i coraz mniej chętnie się z nim identyfikują. Wydaje się, że wrogowie Polski i katolicyzmu osiągają swoje cele. Nie wszyscy z nas są na tyle wykształceni, a nikt nam prawdziwej wiedzy o stanie państwa nie dostarcza - poza Radiem Maryja pozostałe media są żydowskie, żeby społeczeństwo mogło zrozumieć i wiedzieć, że negatywne procesy społeczno-gospodarcze są sterowalne, że można je odwrócić i że realizacja dobrobytu wcale nie jest trudną sztuką. Musi być tylko poparta racjonalnym myśleniem, rzetelna wiedzą i katolicką etyką - szacunkiem dla człowieka, a nie dyplomem uczelni wykładających liberalną dogmatykę ekonomi, prawa i ateizmu - swoistej religii inspirowanej judaizmem zwalczającym etykę katolicką, bo uniemożliwia żydowskie geszefty. Co najgorsze, nie wszyscy z nas wiedzą, że władza nad Polakami spoczywa nie w polskich rękach. Czy mamy pozwolić panoszyć się antypolskiej, antynarodowej, antykatolickiej hołocie - jesteśmy przecież u siebie?
JudeoUE będzie w Polsce tyle, ile sobie na to pozwolimy. Im więcej będzie JudeoUE, tym mniej będzie Polski, aż do Jej całkowitej likwidacji.
Dariusz Kosiur
2007-08-16
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment