Tuesday, October 2, 2007

Kto wygral?

Padam na pysk ale tym musze sie z Wami podzielic: moim zdaniem tak to dokladnie wyglada :
"Kto wygrał.
Zaraz po poniedziałkowej debacie zaczęły padać pytania ,,kto wygrał?”.
Znakomici publicyści i politycy nie znajdowali na to proste pytanie przekonywującej odpowiedzi.
Przyczyną było po prostu źle postawione pytanie. Powinno ono brzmieć ,,kto przegrał?.
Pierwszy z dyskutantów zaproszonych do debaty, wyluzowany, choć nadal opuchnięty po ostatnim wykładzie z Kijowa, drugi nieco spięty i niepewny, z czasem coraz radośniejszy i pewny swego, że oto zagryzie osłabłego, liniejącego ,,kacusia”, bez podnoszenia się z fotelika.
W tym samym czasie, jego minister zdrowia, zapewne obserwował debatę za pośrednictwem ekranu telewizyjnego w równie dobrym co szef nastroju, a pacjentów tegoż ministra, wyciągano z łóżek, spuszczano w dół windą, pakowano w karetki pogotowia i wywożono w nieznanym im kierunku.
Pierwszy dyskutant, tego faktu również zdawał się być nieświadomy, natomiast na próby obgryzania jego osoby, reagował uczuciem niechęci, niesmaku i zniecierpliwienia.
Taka to była debata publiczna, o państwie, o narodzie, o naszej przyszłości.
Obaj ważni panowie debatę przegrali!
I jest to jedyna odpowiedź na natrętne zadawane pytanie ,,kto wygrał?”.
Przegrał także ten trzeci, którego odstawiono do konta, którego na debatę nie zaproszono.
Przegrała także gwiazda Monika, której kijowski wykładowca po świeżym kacu, musiał bez przerwy przypominać kiedy jest pytanie, a kiedy jest odpowiedz.
Żenujące i przykre.
Na plus można zaliczyć, że pierwszemu dyskutantowi tylko dwa razy się ,,odbiło”, a drugi rozchybotany i szczęśliwy nie wypadł z fotelika przez boczną poręcz.

Dnia następnego od Monisi i Radka natomiast dowiedzieliśmy się, że jeden z braciszków, , pożyczył stówę od ministra ( i jak pamiętamy wyrzucił z rządu, zatrzymując jak z tego wynika forsę). Drugi zaś braciszek chciał swemu ministrowi rolnictwa poprzez specjalnie szkolonych agentów, wręczyć 3 miliony zł. łapówy, chociaż sam konta w banku nie posiada, po to oczywiście, żeby zaraz je zabrać i jeszcze rządowego kolegę posadzić za kratami.
Piszę rządowego kolegę, chociaż powinien to być, co najmniej przyjaciel, bo to były minister poprzez wyrażany i trwały nacisk polityczny, kiedy wielcy wygrani ostatnich wyborów, zamiast utworzyć rząd koalicyjny, w ciągłych swarach i kłótniach jedynie POPISiusiali sobie nogawki, doprowadził do utworzenia rządu, a nieco różniej do usadowienia się jednego z braciszków w fotelu premiera.
Powinien być przyjacielem braciszków bliźniaków, bo to On, ,,warchoł” i zawalidroga, oddając głosy swoje i swoich zwolenników na drugiego braciszka bliźniaka, zapewnił mu zwycięstwo nad rywalem w zawodach o prezydenturę.
Później obaj mu odpłacili, kopiąc pod nim dołki, a tak skutecznie, że wpadł w nie sam protegowany bliźniaków, główny prokurator, do tego komendant główny policji, szef PZU, bardzo bogaty milioner i o mały włos ... jeden z bliźniaków..
Prawdziwe są zatem słowa jednego z dwóch bliźniąt, że trzeba uważać na ,,drapieżne kaczory”, bo nie dość, że bez konta bankowego i zadłużeni na stówę u byłego ministra, to jednak potrafią czynić wiele złego.
I to na tyle o debacie i jej uczestnikach.

bez podpisu (.)
2007-10-02 " Koniec cytatu


Moge podsumowac?
Jest cos takiego jak intuicja.
I ta intuicja powiedziala mi,wtedy gdy czytalem powzyszy tekst,ze to BARDZIEJ NIZ PRAWDOPODOBNE.
A z boku wyglada to tak :"Dwoch malych ,smiesznych grubaskow ,co kiedys dawno temu ukradli ksiezyc".

Neron teZ byl smieszny...

i Caligula...

Jerzy

No comments: