Wednesday, October 24, 2007

Bardzo ciekawy artykul o bardzo ciekawej wspolpracy dwoch kosciolow w dzisiejszycyh Niemczech .Okazuje sie w czasie lektury,ze bez wzgledu na to czy bylo to po wschodniej czy po zachodniej stronie Muru Berlinskiego, ten sam wirus byl aktywny w atakowaniu panstwowego organizmu.

W obu wypadkach nastawiony na tegoz systemu rozklad po to aby komorki rakowe przejely na jakis czas funkcje organizmu na ktorym pasozytuja.

Dowcip polega na tym ,ze po smierci "dawcy" pasozyt tez zdycha z braku tego-z wlasnie frajera.
Tyle tylko ,ze TE pasozyty wiedza o tym doskonale ale sa tak "zaprogramowane" genetycznie ,ze nie sa w stanie tego zmienic i swiadomie pracuja nad zniszczeniem tego co je zywi,wiedzac jednoczesnie z gory ,ze kazdy sukces jest jednoczesnie porazka.
Im szybciej wykonczysz organizm zywiciela... tym szybciej zdechniesz.
Ci to maja teraz dylemat...
Zamiast dac pozyc innym i samemu tez dluzej pozyc ,
oni MUSZA wykonczyc innych i siebie samych, automatycznie.

Gdybym mial TAKIE perspektywy to mnie tez by chyba bylo wszystko jedno co robie.

A wracajac do sedna czyli artykulu.

Na prawo most,na lewo most ,a pomiedzy nimi my- w wodzie

Masa nowych informacji,ktore dobrze znac.

Jerzy