Wbrew pierwszemu skojarzeniu to nie wspomnienia milicjanta.
Tym ,ktorzy juz nie pamietaja , winny jestem wyjasnienie:taki tytul nosila dawno temu urocza ksiazka,(autora juz nawet nie pamietam) o szkolnych beztroskich latach autora.
Wspomnienia polonistki
Tym razem to nie uczen a nauczycielka opowiada o swoich wrazeniach ze szkoly w ktorej uczy .
Ciekawe.
Z tego co mowi pani Ewa widac jednoznacznie ,ze wszystkie elekmenty mogace budzic narodowa dume i narodowe odruchy sa konsekwentnie usuwane i zamiast "homo sovieticus" treserzy probuja wychodowac "homo informaticus".
Efekt koncowy: ten sam:wynarodowienie .
Mlodziez ma prawo nie zdawac sobie z tego sprawy.Ale dorosli nie moga udawac ,ze tego nie widza.
Jerzy