Szukajac mojej ulubionej piosenki znalazlem ja w takim "wykonaniu' ,ze w pierwszej chwili mnie zatkalo.
A potem zaczalem sie glosno smiac,bo zdalem sobie sprawe z tego,ze ten ogromny dysonas pomiedzy tym CO WIDZE i TYM CO SLYSZE to doskonaly material do malego zartu:
Babie lato
"Przez pole szedlem
rumiankow pelne
Chabrow i makow polnych..
na wzgorzu stala Roza -Roz ,
zapachem czarujac upojnym...
Szedlem jak w transie do rozy tej,
pomniejsze zdeptalem kwiaty !
Och rozo!rozo!
Kochac mnie chciej!!!
Dobrze-odrzekla na to...
Po jakims czasie roza ma
pokazala mi swoje kolce
I wtedy glupio,
i wtedy zal
Rumiankow i chabrow
zdeptanych na lace..."
Tam mowi polski marzyciel,idealista, w skrocie :"OSZOLOM"
A TERAZ PRZYKLAD Z INNEJ BECZKI :
"W ogrodzie maly Abramek wlazl na drzewo i boi sie zejsc.
Wola tate,tata przychodzi ,ocenia sytuacje i mowi :"Skacz Abrammek ,tata cie zlapie".
Abramek skacze,tata oduswa sie na bok ,Abramek wali w glebe.
"Tata"-pyta w szpitalu ,"jak mogles mi to zrobic ?"
A tata odpowiada:
"Abramek, teraz juz wiesz ,zebys nigdy nie wierzyl w to co co mowia i tylko w 50 procent tego co widzisz..."
Tak mowi nie-polski,stojacy mocno na ziemi kosmopolita.
Niby kazdy z nich mowi o tym samym...
A jednak...
Jerzy
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment