Friday, October 19, 2007

POPiSoLiD czyli Krotki Poradnik Wyborcy

Jak zawsze konkretnie i jak zawsze w "10".

Przeczytajacie ,prosze, ten ostatni przedwyborczy argument inz.Jezierskiego.

Stawka jest ogromna bo w tej chwili waza sie posy i byt naszego narodu i panstwa .
W tym momencie kartka wyborcza to potezna bron.Dlatego musi byc uzywana swiadomie i rozsadnie aby nie dokonac wiekszych jeszcze zniszczen .

Jerzy



"KA-PE-WU, czyli...
KRÓTKI PRZEWODNIK WYBORCZY
19 października 2007, piątek, godz. 23.20

Za kilkadziesiąt minut początek tzw. ciszy wyborczej i jakkolwiek jestem przekonany, że medialne organy żydokomuny nadal będą obrabiały umysły gojów stosując mniej widoczne lecz sprawdzone techniki manipulacji, sam zamierzam dostosować się do przepisów prawa.

Zanim to jednak nastąpi proponuję coś w rodzaju przewodnika wyborczego dla czytelników mniej lub bardziej zagubionych w kilkutygodniowym bełkocie medialnym i ciągle wahających się zarówno co do tego, na kogo głosować, jak i w kwestii, czy w ogóle iść do urny.

Zacznijmy od tego, iż - wbrew pozorom - nie był to bynajmniej bełkot spontaniczny lecz precyzyjnie kontrolowany, zwłaszcza w sposobie doboru wyborczych "przeciwników", jak i używanych przez nich argumentów. Otóż, co najmniej 80 proc. czasu antenowego (a w wypadku tzw. debat nawet powyżej 90 proc.) udostępniano reprezentantom POPiSoLiD-u, dorzucając niekiedy na przystawkę zawsze grzecznych i zawsze przewidywalnych liderów PSL. Nie mniej znacząca jest również w tym wypadku tematyka medialnej "bijatyki" - zawsze sięgająca albo do marginaliów życia obywateli RP, albo do partyjnych programów dających uzasadnienie do wysuwania każdych - nawet wzajemne sprzecznych - tez.

O sprawach dla Polaków najistotniejszych, takich jak konsekwentne rozliczenie (wraz z ukaraniem winnych i maksymalnym odzyskaniem zagrabionych dóbr) wszystkich afer gospodarczych, wycofanie polskich wojsk z okupacji Iraku i Afganistanu, nie dopuszczenie do budowy amerykańskiej tarczy antyrakietowej, jednoznacznie wyrażony sprzeciw wobec żądań żydowskiego lobby skupionego wokół tzw. przedsiębiorstwa Holocaust (aktualnie "wycenionych" na 64 mld. dolarów) czy zdecydowane odcięcie się od realizacji koncepcji narzucanego przez unijny kołchoz podatku katastralnego nie było praktycznie nawet cienia dyskusji.

Powód tego milczenia najlepiej oddaje krótka charakterystyka POPiSoLiD-u, który tworzą trzy drużyny z jednej gminy:

PRAWO i SRAWIEDLIWOSĆ

Żydowskie korzenie "ojców chrzestnych" tej partii czyli Jarosława i Lecha Kaczyńskich nie podlegają żadnej wątpliwości, zwłaszcza dla osób nie stroniących od analizowania faktów. Wstrzymanie ekshumacji w Jedwabnem, jawnie okazywana nienawiść wobec najwybitniejszego polskiego polityka XX wieku Romana Dmowskiego, hojne szastanie publicznymi pieniędzmi na tzw. Muzeum Żydów Polskich przy jednoczesnym blokowaniu inicjatywy budowy pomnika ku czci blisko 200 tysięcy ofiar KL Warschau, pozorowana "walka" o utrzymanie maksymalnej suwerenności Polski w ramach unijnego kołchozu, wreszcie - nieliczne zdjęcia rozradowanych bliźniaków z jarmułkami na głowach w otoczeniu swoich żydowskich pobratymców. Jak mówią; mądrej głowie dość dwie słowie...

Ktoś powie - PiS to nie tylko Kaczyńscy. Jest tam także wielu wartościowych ludzi. Oczywiście, że są lecz pozostają nie tylko pod wodzowską kontrolą samych bliźniaków. Proszę spojrzeć na obsadę najważniejszych funkcji w partii i państwie: Marszałek Sejmu - Ludwik Dorn, Prezes TVP - Andrzej Urbański, minister sprawiedliwości - Zbigniew Ziobro, koordynator ds. służb specjalnych - Zbigniew Wassermann, szef CBA - Mariusz Kamiński, minister kultury i dziedzictwa narodowego - Kazimierz Michał Ujazdowski, ministrowie w Kancelarii Prezydenta - Ewa Junczyk-Ziomecka, Michał Kamiński i Maciej Łopiński... Wszyscy z nacji koczownikjów plemiennych. W regionach też na odrobinę polskiej autonomii liczyć nie można. Wszak liderem np. gdańskich struktur PiS jest najsłynniejszy kłamca RP i autor tezy, że "ciemny lud wszystko kupi" Judejczyk Jacek Kurski, nie wahający się nawet przed wprowadzeniem do Senatu RP swojej… matki, choć w tym wypadku stosowniejsza byłaby emerytura z pełną opieką medyczną. Gmina czuwa, gmina kontroluje, gmina nie pozostawi niczego przypadkowi.

PLATFORMA OBYWATELSKA

Moim zdaniem - żydokomuna w wersji najgorszej, bo niemieckiej. Po pierwsze - praktycznie w ogóle nie rozpoznana przez Polaków. Nawet o niemieckich związkach i sympatiach samego lidera Donalda Tuska wie nikły procent jego elektoratu, w czym znaczące zasługi mają polskojęzyczne media. Po drugie - żydowscy patroni PO zza Odry mają największe możliwości wykorzystania swojej V kolumny do doszczętnego ograbienia Polski. Pamiętajmy bowiem, że jesteśmy w UE, a ten kołchoz kontrolowany jest przez Niemców absolutnie - od Żyda Martina Schulza przewodzącego największej frakcji w "jewroparlamencie" po najmniejsze komisje i komisarzy.

W PO obowiązuje członków dyscyplina jeszcze większa, można powiedzieć - pruska. Przekonała się o tym Zyta Gilowska (pseudonim "Beata"), a nawet Jan Władysław Rokita, Marią zwany. Choć absolutne bożyszcze mediów i guru "żydokracji" musiał podporządkować się werdyktowi Donalda T., tak faworyzowanego zarówno przez Angelę Merkel jak i nieodrodną córkę taty-hitlerowca Erikę Steinbach.

LEWICA i DEMOKRACI

Wydawałoby się, że to już skamienielina żydokomuny w wersji najbardziej internacjonalistycznej - sowieckiej, niemieckiej, syjonistycznej i amerykańskiej. Nie lekceważyłbym jednak tej hydry. Za pajacami w rodzaju Wojciecha Olejniczaka stoją bowiem potężni i zawsze groźni mentorzy; Marek Borowski vel Berman, Aleksander Kwaśniewski vel Stolzman, Bronisław Geremek vel Lewartow oraz Adam Michnik vel Szechter. To nie tylko kwestia ich żydowskiego pochodzenia ale także rodzinnych tradycji w niszczeniu (znaczyło zwykle: mordowaniu) najwartościowszych spośród Polaków.

Współczesną wersje katalogowej żydokomuny najlepiej uosabia skrzecząca i wyjątkowo szpetna Żydówka o personaliach Joanna Senyszyn. Ilekroć słyszę jej przedwyborcze deklaracje o obronie ludzi najuboższych, tylekroć przypominam sobie zdjęcie z jej strony internetowej (patrz po prawej), na którym ta maszkara dosiada wychudzonego Murzyna z afrykańskiej puszczy, przenoszącego "białą wielką damę" przez rzekę. Po prostu - rzygać się chce...






I powiedzmy sobie to wyraźnie - każdy obywatel RP głosujący na LiD jest albo plugawym Żydem albo jeszcze bardziej plugawym szabas-gojem w dosłownym, talmudycznym rozumieniu tego słowa, czyli użytecznym bydlęciem o ludzkiej twarzy służącym żydowskiej sprawie.

POLSKIE STRONNICTWO LUDOWE

Formalnie partia spoza POPiSoLiD-u lecz nieprzypadkowo - po raz pierwszy od 1989 roku - tak hołubiona w tej kampanii zarówno przez sondażownie jak i polskojęzyczne media. Powód? Bardzo prosty do rozszyfrowania. Po pierwsze - Waldemar Pawlak i jego koledzy zostali wyznaczeni do odebrania możliwie największej liczby wyborców Samoobronie. Po drugie - zawsze "obrotowe" i spolegliwe PSL może przydać się w roli przystawki do PO lub PiS, gdyby żadna z tych partii nie miała większości potrzebnej do rządzenia III/IV RP.

Z tą "obrotowością" PSL też trudno pogodzić się do końca. Faktycznie jest to bowiem partia obrotowa nie o pełne 360 lecz… o 300 stopni. Pozostałe 60 stopni to "strefa cienia" zastrzeżona dla Samoobrony. Z nią PSL nie wejdzie w żadne sojusze. Nie tylko dlatego, że partia Leppera zabrała mu znaczną część wiejskiego elektoratu. Ważniejsze w tym wypadku wydaje się uświadomienie chłopom, że tak naprawdę PSL to partia reprezentująca głównie interesy uzależnionych od każdej władzy i bankowej lichwy latyfundystów (preferencje, kredyty itp.) oraz "ludowców" zza biurek. Przyspawani do stołków w gminach i starostwach zrobią wszystko, aby przypodobać się każdej partii aktualnie rządzącej, bez względu na jej barwy.

PO, PiS i LiD czyli trzy drużyny z jednej gminy oraz PSL lokowane są powyżej 5-procentowej kreski. Pod nią umieszczono - z zadziwiającą jednomyślnością - Samoobronę RP, Ligę Prawicy Rzeczypospolitej, Polską Partię Pracy i Partię Kobiet. O dwóch ostatnich nie będę się wypowiadał. Za mało danych i zbyt nikłe szanse na miejsce w parlamencie.

Do LPR miałbym sentyment duży, gdyby nie fakt, iż pod tym skrótem nie kryje się sama Liga Polskich Rodzin lecz także kontrolowana przez żydomasona Janusza Korwina-Mike Unia Polityki Realnej oraz Prawica Rzeczypospolitej (na słowo "Polskiej" zbrakło miejsca czy chęci?), założona przez Marka Jurka, członka masońskiej sekty Opus Dei. Mam poważne obawy, czy na plecach sympatyków partii Romana Giertycha nie wejdą do Sejmu kandydaci UPR, która zawsze może liczyć na swój twardy 2-, 3-procentowy elektorat. Jeśli brakującą resztę zapewnią jej wyborcy prawdziwej LPR wówczas będzie można powiedzieć o kolejnym, kardynalnym błędzie najwyższego (nie mylić z największym) spośród polskich polityków. Pozostaje zatem

SAMOOBRONA RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

z jej liderem Andrzejem Lepperem. Słabych stron tej partii nie będę wymieniał. W tej robocie znacznie lepsze są bowiem żydokomunistyczne media operujące głównie na poziomie d… niejakiej Anety Krawczyk, mającej do dzisiaj spore problemy z ustaleniem ojcostwa swojego dziecka.

Skoncentrujmy się zatem na atutach Samoobrony. Do najważniejszych zaliczam prawie stutysięczną armię członków (liczniejsze jest tylko PSL lecz tu dominują zawsze wystraszone urzędasy), silne struktury terenowe, udowodnioną determinację w obronie chłopów (patrz: blokady i bezpośrednia walka ze zbrojnym ramieniem żydokomuny, czyli współczesną wersją ZOMO), a przede wszystkim - ostatnie doświadczenia Leppera i jego najbliższych towarzyszy. Upokorzony przez Żydów z PiS, lekceważony przez zażydzone media i pozbawiony kredytów na kampanię wyborczą u żydowskich lichwiarzy powinien zrozumieć, kto mu naprawdę gwarantuje polityczny byt. A jeśli zrozumie - czego jestem pewien - wówczas Samoobrona okaże się ostatnią realną nadzieją Polaków.

Ktoś powie: czy nie lepiej w ogóle "olać" ten wyborczy cyrk? Nawet nie myślę krytykować takiej postawy. Wiem bowiem, jak bardzo kolejnych żydowskich namiestników Polski boli świadomość, że wskutek absencji wielu obywateli mogą pochwalić się poparciem co najwyżej jednej czwartej uprawnionych wyborców i to mimo rywalizacji z tylko jednym konkurentem (vide: aktualny prezydent Lech Kaczyński).

Ale przecież można - wzorem "starszych braci" - upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Nie przysporzyć Żydom z POPiSoLiD-u i żydopachołkom z PSL ani jednego głosu więcej, a jednocześnie wrzucić im na kark (czytaj: do Sejmu) posłów Samoobrony. Zaręczam, że nie jest to pozycja wygodna dla robienia koszernych interesów. Zwłaszcza, gdy niespodziewany "intruz" wie co jest grane i co go czeka, jak zawiedzie drugi raz...

Henryk Jezierski
Gdańsk, Polska (jeszcze nie zginęła, póki my żyjemy...)