Monday, October 8, 2007

PO CO W POLSCE I UKRAINIE ROZWIĄZANO SEJM

Kapitalny i blyskotliwy jak zwykle artykul p.M.Glogoczowskiego.
Pokazuje na konkretnych przyklad jak walka pomiedzy partiami ,oprocz dorwania sie do koryta ma jeszcze inny ,szerszy aspekt.Jedni maja swoich "Panow' na wschodzie i chcieli by wiernie sluzyc.Drudzy sluza Kahalowi z zachodu i tez chcieli by okazac swoja wiernosc i uzytecznosc.Trzecia grupa ,ktorej jest wszystko jedno ,komu sluza ,byle tylko nie dac sie zepchnac na bok od zlobu.

Czwarta i najwazniejsza grupa to ci ,ktorzy chca sluzyc Polsce i Polakom.
Taaaak...

Artykul dr.Glogoczowskiego wyjasnia posrednio zydowska ,obliczona na sklocenie nas "na wszelki wypadek" z Ukraina ,prowokacje z pomnikiem ofiar U.P.A. ,organizowana przez "patriotow " takicjh jak Lubartow/Geremek i spolka oraz szabes-gojow i naiwnych Polakow.
(Tak jakby do wielu juz istniejacych punktow zapalnych w kontaktach z naszym wschodnim sasiadem potrzebny nam byl jeszcze jeden.Ale :"ONI mysla w zupelnie innych kategoriach czasowych"-jak ostrzegal przed laty prezydent Egiptu Gamal Nasser.)

Bo zakladam idealistycznie ,ze moze jeden taki gdzies sie tam posrod tych szczanych lisow trafil.Polecam.Porownajcie to co pisze z np.populistyczna sieczka jaka Polakom mydli sie oczy.

Czytac M.Glogoczowskiego to prawdziwa przyjemnosc .




"Zacznijmy od Ukrainy. Już w kwietniu br. ‘pomarańczowy’, silnie powiązany z oligarchią USA prezydent Juszczenko, podpisał dekret nakazujący rozwiązanie Wierchownej Rady Ukrainy i nowe wybory wyznaczył na 24 maja br. Sprawa jednak się odwlekła, w Kijowie były gigantyczne demonstracje, tym razem głównie „niebieskich” i koniecznym się okazało „kupienie” zgody na wybory przywódców grającej rolę „języczka u wagi” Partii Socjalistycznej. W końcu datę przyspieszonych o dwa lata wyborów wyznaczono na 30 września.
W wyborach na Ukrainie wyraźnie chodzi o osłabienie - względnie o kompletne odsunięcie od wpływu na państwo - zwolenników Rosji [zwanych komunistami i socjalistami], tak aby ten kraj bez przeszkód mógł ogłosić swą radość z powodu wstąpienia do NATO. Domagają się tego oczywiście Stany Zjednoczone, bardzo wyraźnie dzisiaj budujące „Pakt przeciw Rosji”. (Wyraźnie nie rozumiejące kierunku rozwoju historii, zorientowanego na jedność słowiańszczyzny - siły we wschodniej i południowej Ukrainie, domagającej się zorganizowania referendum nie tylko w sprawie przystąpienia do NATO, ale także w sprawie przywrócenia języka rosyjskiego jako języka urzędowego, równouprawnionego z obowiązującym obecnie ‘slangiem’ hajdamaków znad Dniestru).
W ramach realizacji tajnego Planu Zaduszania Rosji metodą „anakondy” [charakterystyczną dla zachowań się USA od pierwszego dnia powstania tego państwanowotworu], żydo-anglosascy specjaliści od organizacji światowych kryzysów próbują nad Dnieprem odnowić - złagodzone już dwukrotnie przez rządy ‘niebieskiego’ premiera Janukowicza (2001-2004 i 2006-2007) - trwające od rozpadu ZSRR skarlenie ekonomiczne Ukrainy. - Poprzez utrzymywanie stanu chronicznej zapaści ekonomicznej, kraje UE [w tym i Polska] mają nadzieję zapewnić sobie kolejną, wielomilionową „dostawę” zdrowej ukraińskiej siły roboczej, zaś USA kolejną „dostawę” znanych ze swej bezwzględności żołnierzy do walki z „podnoszącą głowę” Rosją. Jak to celnie napisał niedawno profesor Uniwersytetu w Nowym Yorku Stephen F. Cohen „nowy front zimnej wojny przebiega przez Ukrainę” (cytat za szwajcarskim „Horizons et débat” z 26 lipca 2007).
Także i polskie, przyspieszone wybory do Sejmu, należy widzieć - w perspektywie zawziętej „kreciej wojny” (post)-chrześcijańsko-żydowskiej „Osi Atlantyckiej” z orwelowską Eurazją, której to „Eurazji” trzon stanowi obecnie tak zwany „Szanghajski Sojusz Starych Imperiów”, czyli (nowo)prawosławnego Bizancjum (Moskwy) oraz (nowo)konfucjańskich Chin Ludowych. Dlaczego zatem, patrząc z powyżej naszkicowanej geopolitycznej perspektywy, niezbędnym stało się przyspieszone o dwa lata rozwiązanie polskiego Sejmu V kadencji po PRL-u? Jak to niektórzy jeszcze pamiętają, rozpoczęta 7 lipca br. polska „wojna na górze” zaczęła się od nieudanej prowokacji, mającej na celu „złapanie na gorącym uczynku brania łapówki” wicepremiera Andrzeja Leppera, przywódcy „pozaukładowej” partii „Samoobrona”, która przez ponad rok współtworzyła rząd niesławnej pamięci „IV RP”. (Około dziesięć lat temu, opublikowanie nagranego ukrytą kamerą momentu wręczania łapówki szefowi tajnych służb przez prezydenta Peru Fujimori, stał się pretekstem do usunięcia tego, zbyt „japońskiego” prezydenta z zajmowanego przezeń stanowiska).
Dlaczego Andrzej Lepper jest tak znienawidzony przez amerykański „nadrząd” Polski i stojących murem za tym „nadrządem” polskich intelektualistówspecjalistów, od kontroli społecznych nastrojów? Po raz pierwszy przywódcę „Samoobrony” usunięto z rządu IV RP dokładnie rok temu, zaraz po powrocie premiera J. Kaczyńskiego z podróży do USA. Jak to niektórzy jeszcze pamiętają, w trakcie tej wizyty premier IV RP zgodził się na wysłanie znacznego kontyngentu wojsk polskich do Afganistanu i tego, nie uzgodnionego z resztą rządu, posunięcia wicepremier Lepper nie chciał zaakceptować. A zatem, w sposób logiczny, na kilka następnych tygodni został on usunięty ze swego stanowiska.
Podobnie rzecz się miała i z prowokacją, pracowicie przygotowywaną przez Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA), które powstało dzięki poparciu sejmowego wniosku PiS-u przez pozostającą podówczas z tym PiS-em w koalicji „Samoobronę”. Ta „sztandarowa” dla CBA prowokacja miała pogrążyć Leppera ostatecznie, zarówno w oczach jego partii jak i w umysłach szerszych warstw oglądaczy programów TV. Jakiemu celowi ten nikczemny plan miał służyć? Otóż już w czerwcu br. miał być wstępnie zatwierdzony przez rząd plan budowy w Polsce „tylko amerykańskiej” Tarczy Antyrakietowej złożonej z 10-ciu podziemnych silosów kryjących gigantyczne pociski balistyczne i na ten „plan zagospodarowania Polski” wicepremier Lepper nie chciał wydać zgody, o czym mówił publicznie zaraz po swym odwołaniu z rządu 7 lipca. Ale i nie tylko o to chodziło, „Lepper musi odejść” od lat już skandują „unisono” wszystkie co znaczniejsze w Polsce media. Jak to stwierdził w TVP „dobrze poinformowany” redaktor „Wprost” Mariusz Janecki, Leppera należało aresztować już w marcu, pod pretekstem zdrady stanu, bezpośrednio po jego powrocie z oficjalnej wizyty na Białorusi. Pozostający poza ‘układem okrągłostołowym’ przywódca „Samoobrony”, nie jest bowiem osobą do zaakceptowania przez zarządzającą Polską, w sposób ledwo zakamuflowany, „trójoś” USA-Izrael-Anglia, w skrócie USraelem zwaną. (Proszę sprawdzić przez google.pl jak ta barwna nazwa stała się w świecie popularną).
Gdyż właśnie stosunek do USA jest czynnikiem decydującym, które partie w nadchodzących wyborach mają być „zwycięskie”, a które przegrać z kretesem. Powiedział to 7 września 2007 z trybuny sejmowej jeden z „niechcianych” działaczy Solidarności, bezpartyjny obecnie poseł Zygmunt Wrzodak, który odgrywając historyczną rolę rozdzierającego szaty Rejtana, stwierdził co następuje:
„Wysoka Izbo, odbieram całą tę awanturę wywołaną przez pana premiera Jarosława Kaczyńskiego jako temat zastępczy. Pan Kaczyński stracił koncepcję kierowania państwem i wymyśla różne haki na różnych polityków, tak żeby rzeczywiście wprowadzić bałagan i by skuteczne było przede wszystkim wprowadzanie w Polsce okupacyjnych wojsk, jak również likwidacja złotego, uchwalenie i przyjęcie konstytucji Unii Europejskiej. Te trzy kwestie zostają jeszcze do załatwienia przez tych, którzy tak naprawdę zaplanowali likwidację państwa suwerennego, jakim jest Rzeczpospolita Polska. (...) Kolejna sprawa to wprowadzenie na terytorium Polski wojsk okupacyjnych amerykańskich, z głowicami jądrowymi. Ten, kto jest za takim rozwiązaniem, naraża naszą ojczyznę, nasze terytorium, na zbombardowanie przez innych. - To są zdradzieckie plany Prawa i Sprawiedliwości. Może nie Prawa i Sprawiedliwości, ale kliki, która się wywodzi z Porozumienia Centrum (...), Dlatego ta polityka jest identyczna jak polityka Aleksandra Kwaśniewskiego”.
Zygmunt Wrzodak w następujący sposób zakończył swe 6 minutowe wystąpienie którego transmisja przez TVP3 i TVN-24 została nagle przerwana w trakcie wygłaszania ostatnich zdań, brzmiących następująco: „I znowu będzie tak że myszki pójdą i zagłosują na Prawo i Sprawiedliwość, ale prawo będziecie tworzyć dla kota, a nie dla myszek, dla kotów będziecie tworzyć. Taką politykę cały czas prowadzicie, opartą na obłudzie, kłamstwie i cenzurze. Cenzura to jest numer jeden w waszym wydaniu; i służby specjalne”.
Choć posłom było wesoło przy pożegnalnym [czyżby na zawsze?] wystąpieniu byłego przewodniczącego Solidarności w Ursusie, to niedawna rządowomedialna histeria, związana z „aferą” nieprzyjęcia gigantycznej łapówki przez wicepremiera Leppera, potwierdza opinię posła Wrzodaka, że to „myszki” same sobie budują „łapkę na myszy”, która na ich „ścierwo” będzie czyhać. Otóż Andrzej Lepper z ubolewaniem przyznał, że „Samoobrona” głosowała i za projektem (autorstwa PiS) likwidacji, szkolonych jeszcze w Moskwie, Wojskowych Służb Informacyjnych i za utworzeniem CBA, najwyraźniej stosującego metody CIA w swych brutalnych praktykach prowokacji (Lepper) oraz samo(za)bójstw (B. Blida). Gdyby WSI nie zlikwidowano, to „chwycenie od spodu”, przez zaoceaniczną Centralę, wszystkich mediów, oraz wszystkich co ważniejszych w Polsce polityków i biznesmenów byłoby niemożliwe.
A przecież taki, dobrze znany politykom USA zabieg „wolnościowy” był konieczny. Gdyby w przyszłości sytuacja na Froncie Wschodnim angloamerykańskim „Panom” wymknęła się spod kontroli, to pamiętający o swych dawnych kontaktach, byli aparatczycy PRL-u, wciąż kamuflujący się w partiach PO oraz LiD, mogliby nagle swe „sojusze” odwrócić. Z tego właśnie powodu, na aktualnym etapie budowy sterowanej „tylko z Waszyngtonu” IV RP, nie można było dopuścić, aby Polską w decydujących ostatnich 2 latach współrządziła Platforma Obywatelska, która w sposób naturalny chroniłaby WSI i inne „służby” mające dobre kontakty nie tylko w Moskwie, ale i w programowo bezbożnej, Europie.
A zatem koalicja PO-PIS w okresie „przebudowy” tajnych służb była niewskazana, zaś sejmowe „myszki” w postaci Samoobrony i LPR dość łatwo dały się złapać na przynętę w postaci poślednich stanowisk w rządzie PiS. Skąd oczywiście dalszy szlak polityczny przywódców tych „mysich” partii miał/ma ich zaprowadzić na polityczny „cmentarz”. Ponieważ zaś, przygotowywana przez pół roku (ile to kosztowało podatników?) „zapadnia” w postaci 3 mln złotych łapówki, którą CBA miała znaleźć w gabinecie wicepremiera Leppera, okazała się być nieudacznictwem (najwyraźniej źle przeszkolonych w USA „tropicieli korupcji”), to przystąpiono do „planu B” likwidacji jakiejkolwiek opozycji wobec totalnego przechwycenia władzy przez zauszników US(rael)A.
Wciąż udający swą Wielkość (Nie)Rząd „liliputów” IV RP, odżywiający się, według posła Wrzodaka, „zdradą, obłudą oraz cenzurą”, zaczął straszyć aresztowaniami nielicznych „sponsorów” Samoobrony, a w szczególności bojącego się obecnie powrócić do kraju właściciela firmy Procom Ryszarda Krauze, na którego majątek oczywiście czyha „ponadnarodowa” Międzynarodówka Inwestorów. Wielki Kapitał nie może mieć bowiem cech narodowych, bo mógłby zacząć służyć interesom narodów innych niż te „przez Boga Wybrane”. A Ryszard Krauze, jako mieszkaniec Gdyni, oczywiście nie chce mieć broni nuklearnych rozlokowanych w odległości 100 kilometrów od swego domu. Tylko bowiem dyrekcjom odległych o tysiące kilometrów korporacji może zależeć na tym, aby w Polsce były bazy, broniących interesów tychże korporacji, pocisków nuklearnych. [Ewentualne zniszczenie ‘antyrakiet’ zaplanowanych do zainstalowania w Polsce, będzie się wiązało z zagrożemiem życia dla blisko miliona mieszkających w pobliżu Polaków. Takie są ponoć wyniki wyliczeń Pomorskiego Okręgu Wojskowego i z tego powodu miłujący Polski Naród Amerykanie próbują umieścić swe ‘antyrakiety’ zaledwie 5 kilometrów od Słupska].
Jakiego zatem wyniku „wyborów 07”, zarówno w Polsce jak i na Ukrainie, należy się spodziewać? Tylko bezwzględne, nie liczące się z niczym „umiłowanie Pana”, występującego pod postacią ziemskiego US[rael]A, daje obecnym posłom oraz senatorom nadzieję na ewentualne dopchania się, po raz kolejny, do sejmowo-senackiego „żłoba”. Jak zapowiedział to publicznie minister obrony [USA w Polsce] Szczygło, na tematy wojskowe - ponoć zagrażające bezpieczeństwu „Polski Panów [importowanych z USA]”, w czasie kampanii wyborczej nie będzie się zezwalać. Złamanie tego ustnego zakazu zadeklarowała już, z definicji przecież skazana na porażkę, Samoobrona, której działaczy zaczęto prewencyjnie aresztować i po sądach ciągać.
Metoda zaś zapewnienia sobie przez „lobby atlantyckie” w Polsce totalnego, wyborczego zwycięstwa, jest taka sama, jak w przypadku „walki z terroryzmem”, w której dumnie specjalizują się Stany Zjednoczone: najpierw, w minionym piętnastoleciu niesławnej obecnie „III RP”, Służby Imperium pracowicie kultywowały korupcję wśród polityków, biznesmenów a nawet i wśród chciwego kleru. Następnie, zachowując się jak rasowy podpalacz-strażak, dokładnie te same Imperialne Służby zaczęły budować „IV RP” pod hasłem „Walka z korupcją to dla Polski przyszłość”. To jest przecież dokładna kopia znanego z Biblii „programu budowy Państwa Lewitów”: najpierw biednym, pożądającym lepszego życia Żydom, brat Mojżesza Aaron wybudował przed nosem Posąg Złotego Cielca, by następnie, wraz ze swym „natchnionym przez boga” Wielkim Bratem i jego drużyną „lewitów”, w imię Prawa i Sprawiedliwości Dekalogu dobyć miecza i zacząć naiwnych czcicieli Cielca w pień rzezać...

Marek Głogoczowski – 24 września 2007 (www.zaprasza.net/mglogo)