Monday, October 8, 2007

Zdzislaw Gromada pyta...i slusznie :

Jeden z kilku konkretnych glosow mowiacych o sytuacji ogolnej kraju ,ktora wymaga generalnej przebudowy.
Wart przeczytania i przemyslenia.

Jerzy


"Po jakiego czorta nam te wybory?

Autor: Zdzisław Gromada, śr, 19/09/2007 - 15:43

W naszej narodowej rodzinie nie ma zaufania i dialogu a tym bardziej współpracy. Są ciągłe spory, kłótnie i pomówienia. Każdy "rodzic" z osobna przekonuje nas jak bardzo nas kocha, jaki on jest prawy i sprawiedliwy, jak bardzo on chce naszego dobra etc. Z równą siłą przekonuje nas, że ten drugi "rodzic" to potwór, oszust, pijak, rozpustnik etc. Jednocześnie każdy z nich sam nierzadko "zapomina" o podstawowych zasadach moralnych.

Co cztery lata, a nawet częściej, gdy atmosfera w naszym domu jest wyjątkowo napięta, nasi "rodzice" stawiają nam pytanie: Drogie dzieci kogo kochacie bardziej: mamusię czy tatusia? A dla pokazania jak bardzo nas kochają, za pożyczone w naszym imieniu pieniądze, hojnie nas obsypują łakociami. Czy taki sondaż może coś zmienić w naszej rodzinie? Czy po takiej zabawie atmosfera w naszej rodzinie się poprawi?

Wyobraźmy sobie prywatną firmę której właściciel nie korzysta ze swoich praw. Nie brudzi sobie rąk kierowaniem nią. Nie sprawuje nad firmą bieżącego nadzoru. Skromnie zgadza się z opinią tzw. menażerów zatrudnionych w firmie, że do tego nie dorósł. Jedyne co robi to raz na cztery lata ogłasza otwarty konkurs/przetarg na jej zarządzanie.

Zwycięzcy powierza kierowanie firmą a przegranemu jego kontrolę. Tak wyłoniony duet sprawuje nieograniczoną władzę w firmie BEZ MINIMALNEGO NADZORU WŁAŚCICIELSKIEGO do następnego konkursu. Kadry, finanse, płace, plany perspektywiczne etc. firmy są w wyłącznej kompetencji duetu trzymającego władzę bez żadnej osobistej odpowiedzialności finansowej jej członków. Czy taka firma może dobrze funkcjonować mając ujemne konto i rozbudzone aspiracje płacowe zarządu i pracowników? Czy taka firma ma jakąkolwiek szansę na przetrwanie w dłuższym okresie czasu?

Niezależnie czy traktujemy naszą ojczyznę jak rodzinę wszystkich Polaków czy jako naszą narodową firmę to jeśli nie zmienimy reguł gry, jeśli nie będziemy sprawować realnego nadzoru nad naszymi "rodzicami", nad naszym zarządem, to żadne nowe wybory nic nie zmienią niezależnie kto je wygra. Nasza demokracja ma bowiem trzy wady wrodzone:

1. Niegospodarność Stosując populistyczną demokrację większościową, żadne ugrupowanie polityczne z realnym, rozsądnym, programem nie ma szans na zwycięstwo czy wręcz na przekroczenie 5 procentowego progu. Ugrupowania polityczne, aby mieć szansę w wyborach MUSZĄ walcząc o głosy rozdawać kiełbasę wyborczą i obiecywać gruszki na wierzbie. Po zdobyciu władzy wypada być słownym i za publiczne pieniądze kupić tę kiełbasę i spełnić przedwyborcze obiecanki. A jeśli po wyborach przypadnie nam rola opozycji to też dobrze, niech się martwi zwycięzca jak zaspokoić rozbudzone oczekiwania elektoratu. Z tego tytułu nasze zadłużenie publiczne nadmiernie rośnie. Ostatnio w naszej RP w tempie tylko/aż 30 miliardów rocznie.

2. Drogie państwo Po każdych kolejnych wyborach następuje, zgodnie z regułą TKM, wymiana całej wierchuszki państwowej administracji. Kilkaset tysięcy(?) dobrze płatnych i odpowiedzialnych stanowisk jest obsadzanych wg kryterium BMW. Koszty ich nauki rządzenia, błędów, premii i odpraw są ogromne.

3. Brak warunków do współpracy Wzajemne przedwyborcze urazy powodują utratę zaufania pomiędzy ugrupowaniami ubiegającymi się o władzę co utrudnia/uniemożliwia zgodną, efektywną współpracę po wyborach dla dobra wspólnego, zarówno w ramach koalicji jak również całego parlamentu.

Jakich korekt w regulaminie naszej ojczyzny powinniśmy dokonać, by mieć nadzieję na wyeliminowanie ww. niebezpiecznych ubocznych skutków naszego systemu pokazują nam alpejscy górale – Helweci. Praktykowany przez nich przez ponad 150 lat system polityczny sprawdził się doskonale. Jak dotychczas nikt nie wymyślił lepszego. Nie mamy wyboru.

Istota demokracji bezpośredniej to realne prawo obywateli do weta każdej decyzji parlamentu (referendum ratyfikacyjne) oraz realne prawo obywateli do ustanawiania reguł gry w polityce (referendum nad obywatelską inicjatywą obywatelską). Ogranicza to do minimu czy wręcz eliminuje zabójcze wady naszej odmiany demokracji. Mając realne prawo do inicjatywy obywatelskiej Szwajcarzy ustanowili w tym celu m. in. następujące regulacje prawne:

1. Odebrali zwycięscy wyborów parlamentarnych prawo tworzenia koalicji wg jego widzimisię. Nakazali obowiązek tworzenia rządu wielkiej koalicji składającej się z wszystkich partii które przekroczyły 20 procentowy próg wyborczy. Zmuszają największe ugrupowania do współpracy. Nakazują politykom postawę kompromisu a nie bratobójczej walki. Oszczędzają na kosztach sprawowania władzy – rządy nie zmieniają się przy każdych wyborach. Nie ma pretekstu by stosować co wybory kosztowną operację TKM. Raz utworzona koalicja rządowa trwa niezmieniona przez wiele kadencji.

2. Ograniczyli do niezbędnego minimum koszty parlamentu. Posłom przysługuje WYŁĄCZNIE zwrot kosztów podróży, noclegu i diety za te dni w których obradują w parlamencie. Istotnie pozytywne znaczenie tego rozwiązania jest takie, że są zupełnie wyeliminowani tzw. posłowie "dietetyczni". Do parlamentu idą ludzie niezależni i ideowi.

Nie dajmy się zwariować. Żadne wybory w systemie populistycznej demokracji proporcjonalnej nie spowodują poprawy atmosfery w naszym ojczystym domu ani poprawy naszej sytuacji finansowej. Niezależnie kto wygra wybory to zwycięzca nie może dać nam wiarygodnej nadziei, że nasza ojczyzna będzie rosła w siłą a ludziom będzie w niej żyło się dostatnio.

Najpierw powinniśmy wziąć nasze sprawy w swoje ręce i skorzystać z przynależnego nam prawa decydowania osobiście o naszych sprawach – bez pośredników. Musimy "tylko" wymóc na naszych przedstawicielach nowelizację ustawy o referendach wg wzoru Helwetów. Pilnie poszukiwani pomysłodawcy: Jak to zrobić?

Z pewnością zaraz nie osiągniemy ich standardu materialnego ale od razu poprawimy swoje samopoczucie. Praktykując demokrację bezpośrednią ZAWSZE większość obywateli jest/musi być zadowolona z decyzji w sprawach publicznych gdyż osobiście te decyzje podejmuje.

Jeśli większość podejmie błędną decyzję to szybko uderzy się w piersi i głęboko się zastanowi jak to naprawić. Demokracja bezpośrednia zmusza ludzi do angażowania się w rozwiązywanie spraw publicznych. Politycy w tym systemie nie decydują w gabinetach i kuluarach wg własnych partykularnych interesów o naszych sprawach. Są pod stałą naszą kontrolą - pełnią wyłącznie funkcje doradczo usługowe.


Zdzisław Gromada
inne teksty autora...

P.S. Zwracam się do moich braci rodaków którzy tak jak ja są przekonani, że tylko zastosowanie w naszej ojczyźnie pełnej demokracji może uratować ją od zguby, o pomoc w utworzeniu i prowadzeniu specjalnej strony internetowej dla upowszechnienia tej idei. Adres kontaktowy w tej sprawie: referendum@onet.eu"

No comments: