Monday, October 8, 2007

Geszefciarze, czyli o standardach polityków

Ze strony p.Marka Olzynskiego (platforma kociewie -jest w naszym 'linkowisku) pochodzi ponizszy material.

Obserwujac ,szczegolnie z perspektywy,czyli majac czas na zastanowienie ,trudno nie zgodzic sie z autorem.Wybor jaki prezentuje sie przez Polakami to wybor podobny do tego:czy lepiej byc powieszonym czy utopionym?

Ale -byc moze tylko pozornie.

Kazdy kto obserwuje technike dzialania tych ,ktorzy i Polske chcieli by zaliczyc do swojego "folwarku zwierzecego", wie doskonale :kto kontroluje kredyt-kontroluje rzad -kontroluje kraj.

Czyli :nalezy wybrac takie wyjscie ,ktore da szanse na uwolnienie kraju od lichwy.
Prezentowany tu przeze mnie program Pospolitego Ruszenia nawet w tej szczatkowej przeciez formie JUZ wywoluje piane z syjonistycznego pyska.

Czyli-tak trzymac.

Nie ma ZADNEGO znaczenia jakimi sloganami wymachuja pisy,zwizy,platformy,reformy i inna padlina.

Polaku.Pluj na to.

To tylko cyrk i szopka dla ciebie po to ,zebys wierzyl w to ,ze twoj glos oddany na NICH moze cos zmienic.

Owszem -moze ale tylko wtedy jesli bedziemy mogli glosowac na PROGRAM wyborczy,ktory uwolni Polsce od lichwiarskiego jarzma.

Jesli znajdzie sie partia polityczna ,ktora bedzie miala odwage powiedziec:NASZ RZAD doprowadzi do tego ,ze Polacy jako narod beda mieli kontrole nad iloscia pieniadza na rynku,kontrole sprawowana przez rzad odpowiedzialny przez Narodem-glosuj na taka partie bez wahania.

Wszystko inne odrzuc.Nawet nie warto zasmiecac sobie glowy argumentami tych zawodowych "korytowiczow".
Nie probuj logicznie zrozumiec tego co mowia.To co mowia nie jest ,wbrew pozorom, adresowane do Ciebie,polski wyborco,tylko do tych ,ktorym "nasi" politycy chca po raz kolejny sprzedac sie z dusza i z cialem .

Pol biedy gdyby kurwili tylko siebie ale oni udaja ,ze wybranie ich do rzadu daje im prawo do skurwienia calego narodu.

Nie tedy droga,moje wy "demokratyczne" prostytutki.

Jesli macie ochote sprzedawac siebie i swoja rodzine:droga wolna.W Izraelu jest i rynek i infrastruktura zajmujaca sie handlem zywym towarem.
Moze pozwola wam zamiatac w jakims burdelu .

Ale wara wam od dalszego oglupiania Polakow,udawania uczciwych i szczerych.
Wezcie ze soba wasze prawo,wasza sprawiedliwosc,wasze dogrywki i zagrywki.
Jedyna "platforma" jaka dla was widze to platforma na dworcu ,z ktorego bedziecie wyjezdzac w sina dal.
A potem niech sie wami zajma ci ,ktorym tak wiernie sluzyliscie.

W ktora strone chcecie jechac-na wschod czy na zachod ,jest mi absolutnie obojetne.
Bylebyscie tylko nie przegapili pociagu.

Zawsze to lepiej niewygodnie nawet jechac niz wygodnie isc.
A nozki nie przyzwyczajone do chodzenia...A limuzyny rzadowej tez nie bedzie...

Wasze miejsce i wam podobnych juz dawno powinno byc nie 'przy korycie' ale "w korycie".I jako tacy-zezarci przez swinie i wydaleni moglibyscie sie-byc moze- na cos przydac.
A teraz oddaje glos p.Markowi:

Jerzy



"Z niesmakiem przyglądam się wzajemnemu opluwaniu, czyli kampanii wyborczej. Przyznam, że filmiki (spoty wyborcze) na tyle mnie brzydzą, że od kilku dni na nic nie zwracam uwagi. Wiem, że polskie kreatury, czytaj politycy w przeważającej mierze, to zwykli hochsztaplerzy, to geszefciarze, którym w głowach nie dobro Polski, nie dobro swojej małej ojczyzny –województwo, region. Im w głowach jedno – tworzenie w ramach uprawianej „polityki” kolejnej sitwy, wchodzenie w stare układy i budowanie nowych układów kolesiostwa, kamaryli politycznych o charakterze przestępczym.


W naszej polskiej rzeczywistości przy sejmowym „żłobie” pozostają dinozaury polskiej polityki. Oni (od 1989) reżyserują nam kolejne spektakle. Dbają o „czystość” w Sejmie, Senacie. Większość z nich to wieczni jak bieda w Bangladeszu towarzysze partyjniacy.


Właśnie partyjniactwo stało się największą bolączką tego kraju. Tu nad Wisłą jak mało gdzie indziej w Europie, na świecie ten szemrany układ ma się dobrze. Chcąc nie chcąc stajemy się świadkami niezwykle drogiego, jak kieszeń polskiego obywatela, cyrku lub przedstawienia. Przysłuchując się tym politycznym bredniom, temu kłamstwu jakie jest głoszone w ramach debat telewizyjnych, kolejnych konwencji programowych jako żywo stają mi przed oczyma obrazy z mojej młodości. Propagandowo ten sam skutek ma odnieść paplanina liderów tych dziwnych hybrydowych ugrupowań politycznych, co głoszenie haseł za czasów PRL. Ten sam namolny ton. Wiele podobieństw, prawie doskonała kopia z tym jednym wyjątkiem, że te same lub podobnie brzmiące ułudy głoszone są przez znacznie liczniejsze niż wtedy hordy partyjniaków.


Kim jest partyjniak, kim jest kandydat na partyjniaka? To wyspecjalizowany, wyselekcjonowany nie szczególnie mądry, lecz jednak cwany bez żadnych zahamowań cwaniak. To zazwyczaj urodzony hochsztapler, którym kłamstwo z ust płynie niczym miód z dobrze ułożonej pasieki. Mógłbym i chyba odważę się użyć śmiałego określenia – to polityczni przestępcy. Samo życie pokazuje, że w moim określeniu nie ma krzty przesady. Sejm to współczesne lobby bliskich sobie mentalnie ciemnych charakterów, dla których udział w jednym czy drugim środowisku o charakterze ciemno-biznesowym to nic nadzwyczajnego. A w razie czego, to albo zasłaniają się immunitetem lub, co często czynią, przyłapani za rękę na złodziejskim geszefcie wołają że to nie ich ręka. To oni hamują rozwój niemalże wszystkich dziedzin życia. Za ich sprawą mamy ciągle dziury w drogach, w budżetach, niemoc produkcyjną, lichwę i polską biedę. Na domiar złego wszystkich tych hamulcowych-posłów musimy niestety utrzymywać. Za obecną kampanię, czyli ucieczkę od politycznej i karnej odpowiedzialności można by uratować niejeden szpital, dom dziecka czy wiejską szkołę.


Dziwni mnie jednak naiwność odbiorów tej taniej, ale jakże kosztownej dla podatnika szmiry, którą nas skarmiają w ramach uprawiania politycznego stręczycielstwa. Pomimo istnienia tak wielu rozmaitych seriali telewizyjnych ciągle znajdują w sobie dość sił i czasu, aby oglądać kolejne seriale z udziałem politycznych kłamców. Jakąś ponadludzką, niewyobrażalnie dziwną niemocą nie potrafią oderwać się od przeszłości, która ciągle krąży niczym upiory z przeszłości. Jednak te polityczne straszydła dziś straszą naiwnych nie przeszłością, a przyszłością, w której upatrują dobrobyt i świetlaną przyszłość. Ale to już (wszystko) było.



Dlatego, mając na uwadze to co wyżej i kierując się własną wiedzą empiryczną; mając świadomość nieuchronności braku jakichkolwiek zmian wręcz przekonanie, że długo nikt tutaj niczego nie zmieni postanowiłem nie zawracać sobie głowy tymi kreaturami. Jeśli już zupełnie przypadkowo natrafię na jakąś kolejną debatę, czy sprawozdanie z konwencji, to potraktuję to jako Muppet Show, w którym naszymi rodzimi mymi lalkami ktoś mniej lub bardziej umiejętnie pociąga za sznurki.



Mam dwie wiadomości, obie są niestety złe! Od której zacząć? Pójście do urn spowoduje zachowanie tego co już znamy, pozostanie w domu oznacza to samo. Czyli wbrew prawu fizyki narażeni jesteśmy na działanie politycznego perpetuum mobile.




Autor: Marek Olżyński