Monday, September 24, 2007

Agenci bolszewii za granicami kraju

Zgadzam sie z wnioskami i ocenami w obu artykulach na temat infiltracji Polonii.Przebywajac od 1981 poza granicami kraju wiele razy mialem okazje spotkac tych "polonijnych" dzialaczy i obserwowac metody ich dzialania.
Pomimo rzekomej zmiany ustroju metody sa te same .Chodzi glownie o sklocenie Polakow za granica,stwarzanie idiotycznych "pseudo" konflikow po to tylko aby nie doszlo do powstania czysto polskiej grupy nacisku ,ktora,rowniez w kraju zamieszkania, wywierajac nacisk na rzad kraju w ktorym mieszka moze wplywac na zmiany w starej Ojczyznie.
Zydzi na calym swiecie sa najlpeszym przykladem ,ze i jak to dziala.I komus bardzo zalezy na tym abysmy nie uzwali tej samej broni w pomaganiu Polsce
Jerzy


(..)Cieszy fakt, że wreszcie po dziewiętnastu latach, w pomagdalenkowej Polsce, ktoś odważył się zwrócić uwagę na sprzeniewierzane przez Senat i Wspólnotę Polską setki milionów złotych pochodzących z kieszeni polskich podatników. Wymienione powyżej kwoty, wydatkowane na pomoc borykającej się z "nedzą"(?!) Polonii wskazują, iż przez te wszystkie lata na wspieranie aktywności wielu niezlustrowanych pseudoreprezentantów tzw. Polonii zorganizowanej, często wywodzących się w prostej linii z agentów i donosicieli infiltrujących środowiska polonijne od 1944 roku i wspieranych przez napływających z PRL-u złodziei, kombinatorów, handlarzy, cinkciarzy i kryminalistów, wydano ponad miliardy polskich złotych. Miliardy złotych wyciągane są z budżetu państwa podnoszącego się z komunistycznej, politycznej i gospodarczej ruiny. Najwyższy czas, aby ten proceder zakończyć, najwyższy czas odsunąć "ryje od koryta". Zbyt kosztowne jest dla naszej Ojczyzny, wspieranie bolszewii na Uchodźctwie, której lewą nogę od 1992 roku wzmacniają jej "Wspólnicy" w Polsce.Pełnym szacunkiem darzę tych Polaków, którzy mieszkając poza krajem bezinteresownie poświecają swój czas na krzewienie polskiej kultury, języka, tradycji i czynią to pracą własnych rąk. Chylę głowę przed tymi wyrobnikami pracy społecznej. Natomiast niechęć i niesmak czuję, gdy wyciąga się do Polski ręce po pieniądze, wiesza medale z najwyższymi odznaczeniami państwowymi na piersiach rozmaitych prezesów, podczas gdy prawdziwi społecznicy odchodzą w zapomnieniu.Kto za tym stoi Głównymi sponsorami zbolszewicowanej Polonii były "niedoinformowane" kolejne rządy RP i przymykający na ten proceder oczy, Senat. To te gremia nakłaniał do często bezsensownych i niczym nieuzasadnionych wydatków 83- letni profesor Andrzej Stelmachowski, prezes Stowarzyszenia Wspólnota Polska, manipulowany umiejętnie przez swoich asystentów i doradców. Zainteresowanym polecam zapisy stenograficzne z posiedzeń Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą z lat 1997-2007, szczególnie zapisy nr 42(8.12.2005), 63(22.12.2005), 75 (6.01.2006) http://www.senat.gov.pl/k6/kom/index.htm Warto przypomnieć, że prof. Stelmachowski był jednym z inicjatorów Okrągłego Stołu, za co magdalenkowi biesiadnicy wynagrodzili go wyniesieniem na stołek marszałkowski Senatu RP. W latach 1989-1991, gdy jego akcje nieco spadły, w rządzie Olszewskiego objął on stanowisko ministra kultury, a od 1992 jest prezesem “Stowarzyszenia Wspólnota Polska" w Warszawie. Od tego czasu trwa marnotrawienie polskich pieniędzy i wydawanie ich często niezgodnie z interesem polskiego państwa i Polonii. "Wspólnota Polska" dzieckiem niezlustrowanej dyplomacji i Okrągłego StołuUtworzona na fali pomagdalenkowych politycznych deformacji "Wspólnota Polska" uzasadniała konieczność swojego istnienia fobią Polonii wobec polskich placówek dyplomatycznych. To, że środowiska polonijne miały podstawy nie ufać reprezentantom Moskwy w polskich ambasadach, choćby z racji prowadzonej przez te placówki przez pół wieku infiltracji, inwigilacji, dezinformacji i dezintergacji Polonii, zupełnie nie docierało do kolejnych pomagdalenkowych ministrów i szefów MSZ. ( htt:// www.videofact.com/polska/robocze%20today/cenckiewicz_sb_poloniahtlm ).Niemal wszystkie placówki dyplomatyczne: ambasady, konsulaty i izby handlowe przed 1989 rokiem były obsadzone przez "fachowców", którzy swoje kwalifikacje zdobywali w Akademii Nauk Społecznych przy KC PZPR i kontrolowanej, przez KGB i GRU, moskiewskiej akademii dyplomatycznej MGIOMO. Byli oni rekrutowani do pracy w dyplomacji przez tajne służby i wywodzili się z pezetpeerowskich aparatczyków, lektorów KW i KC PZPR, działaczy Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, ZMS-ów, politruków stanu wojennego, potomków rozmaitych maści i odcieni sekretarzy komunistycznych partii i stronnictw sojuszniczych, z dziatwy oficerów stalinowskiej informacji wojskowej, LWP, SB i MO oraz służby więziennej ( K.Górecki MSZ Cimoszewicza, czyli raz zdobytej władzy nie oddamy nigdy, "Gazeta Polska, 2005, M. Krajewska, " Co odzyskaliśmy w MSZ, czyli Jurassic Park – i Dudek", Niezależna Gazeta Polska, wrzesień 2006) (...).

Wspólnie okradana Polska i Polonia?Te same organizacje, ta sama strategia i ta sama gra. Pojawiają się nowe, bezsensowne propagandowe incjatywy np. program wspierania aktywności zawodowej i gospodarczej w środowiskach polonijnych, akademickie spotkanie polonijne w Portugalii, program rozwoju organizacji młodzieżowych, harcerstwa i polonijnego sportu, plener malarski w Karpaczu i wspieranie Towarzystwa Miłośników Mazurka Dąbrowskiego.W kuluarach Senatu rozpowszechniane są złowieszcze wieści o braku zainteresowania działalnością "starych", wiecznie skłóconych organizacji polonijnych. Nie pamiętają szanowni senatorowie i posłowie, że skłócenie to jest efektem skutecznych działań dezintegrujacych, jakim poddawano Polonię przez 60 lat. Nic dziwnego, że nieufne wobec dzieci PRL-u środowiska i organizacje nie były ani przyjazne, ani specjalnie atrakcyjne (polska wieś tańczy i śpiewa) dla nowej emigracji z lat 80.W świetle powyżej przedstawionych faktów wydaje się, że w obecnej sytuacji najkorzystniejszym dla Polonii rozwiązaniem byłoby odcięcie Senatu od polonijnej kasy i likwidacja Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" (...) .

Elzbieta Szczepanska. Nasz Czas 2/2007 (696)

No comments: