Sunday, September 23, 2007

Islam zwycięża w wyborach demokratycznych

Od kilku lat islam zwycięża w wyborach demokratycznych wszędzie tam gdzie wolne wybory są możliwe. Podczas gdy stare demokracje zachodniej cywilizacji są coraz bardziej rządzone zakulisowo i stają się „demokracjami fasadowymi,” islamiści wygrywają znaczną większością w wyborach w Libanie, Iraku, Palestynie, Pakistanie, Turcji i Algierze, w krajach gdzie w ostatnich latach islamskie partie religijne masowo biorą udział w głosowaniu, zwłaszcza tam gdzie ludzie u władzy okazyją posłuszeństwo wobec USA.

Media zachodnie są kontrolowane w większym lub mniejszym stopniu przez radykalnych Żydów, spadkobierców przedwojennego Bejtaru, takich jak dzisiejsza izraelska partia Likud. Z tego powodu media te od sześciu lat koncentrują się na opisach aktów terroru i histerycznie opowiadają nonsensy o „islamo-faszyźmie,” który według nich jest jakoby podobny do hitleryzmu. Zwłaszcza celują w tych kłamstwach neokonserwatyści-sjoniści rządzący obecnie w USA.

The Guardian opublikował 21go września, 2007 roku, artykuł William’a Dalrymple pod tytułem „Demokracja, nie terror, jest siłą napędową politycznego islamu,” („Democracy, not terror, is the engine of politcal Islam”). Autor pisze, że nielegalne wojny Bush’a i posłuszeństwo Londynu przyczyniają się do śmierci niewinnych ludzi w wojskach, niby aliantów, wysyłanych przez Waszyngton do pacyfikacji Afganistanu i Iraku.

Al-Kaida i inne grupy samobójczych terrorystów, faktycznie zagrażają zemstą za akcje pacyfikacyjne oraz rabunek zasobów krajów muzułmańskich, ale terroryści ci nie mają nic wspólnego z „islamo-faszyzmem,” który jakoby zagraża inwazją Ameryce i Europie zachodniej, według propagandy neokonserwatystów. W rzeczywistości tradycyjne społeczeństwa muzułmańskie obrzuają się na propagandę liberalnych demokracji i protestują przeciwko propagowaniu rewolucji seksualnej, zboczeń seksualnych jak też pornografji. Islamskie partie religijne odrzucają hedonizm propagowany w mediach zachodnich jako główna wartość w życiu człowieka.

Podczas gdy fałszywa jest propaganda zagrożenia Europy Zachodniej przez „islamo-faszyzm,” islamskie partie religijne faktycznie wygrywają w wyborach na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza jako reakcja na brutalne akcje neokonserwtystów-sjonistów. Tak na przykład obecnie pokojowo nastawione Bractwo Muzułmańskie w Egipcie, w 2005 roku, podniosło swój udział w parlamencie liczącym 444 osób, z 17 do 88 posłów. Stało się to mimo fałszowania wyborów przez partję, niby demokratyczną, prezydenta Mubaraka.

W Pakistanie sytuacja jest podobna po inwazji Afganistanu przez USA, zwłaszcza w dwu prowincjach graniczących z Afganistanem, gdzie uformowano demokratycznie ultra-konserwatywny i pro-islamski samorząd. Tak więc, zamiast żeby demoktaryczne wybory były zasłoną dymną Bush’a, w narzucaniu dominacji USA, tak jak to zapowiedział Bush w 2004 roku, faktycznie islmiści biorą coraz większy udział w wyborach na Bliskim Wschodzie i zagrażją skorumpowanym od 50 lat rządom na usługach obcych, przywódców takich jak Muszarraf, Mubarak, Mahmoud Abbas.

Partje religijne rosną, nie tyle z powodów religijnych, co jako uzasadniony protest przeciwko zniszczeniu i mordom w Afganistanie i w Iraku, oraz zagrażniu Arabom przez monopol broni nuklearnych Izraela, nie mówiąc już o nielegalnych osiedlach radykalnych Żydów w Paletynie oraz o torturach, takich jak w Abu Gharib, tortur nawet stosownych w Europie, gdzie CIA dowozi ludzi na tortury i na przesłuchania. O tym informuje telewizja w krajach muzułmańskich gdzie jest wiadomo o więzieniu bez sądu tysięcy muzułmanów przez służby specjalne USA.

Przez kontrast partie religijne są postrzegane jako sprawiedliwe i dzięki temu Hamas wygrał przeciwko skorumpowanej Fatah w 2006 roku w Palestynie i Hezbullah w Libanie, gdzie Hassan Nasrallah wsławił się zadając klęskę napaści Izraela i próby rabunku wody z rzeki Litani. Niestety, kiedy wynik wyborów nie jest po myśli neokonserwatystów-sjonistów, USA nie uznaje wyników wyborów i przestaje domagać się demokracji w Palestynie i w Egipcie. Tymczasem polityczny islam wygrywa w walce o „serca i umysły.”

Wzrost sił politycznego islamu w formie politycznych partji religijnych jesf faktem dokonanym na Bliskim Wschodzie. Tylko otwarty dialog może doprowadzić do porozumienia muzułmanów z USA i Europą Zachodnią, oraz dać początek naprawiania szkód spowodowanych od 2001 roku.

www.pogonowski.com
Iwo Cyprian Pogonowski
2007-09-23

No comments: