Saturday, November 3, 2007

Komu sluzy CBA ?

2 listopada 2007, piątek

Odpowiedź na to pytanie można znaleźć w przedwczorajszej gadzinówce niemieckiej o zmyślnym tytule "Polska Dziennik Bałtycki". Do niedawna był to tylko "Dziennik Bałtycki" lecz właściciele zza Odry pomiarkowali sobie, że jak dołożą "Polskę" to będzie bardziej wiarygodna. Dla analfabetów, przekonanych np. że Donald Tusk to polski patriota, z pewnością... Ja staram się natomiast wyłuskiwać nieliczne ziarna z plew, jakimi "PDB" karmi swoich czytelników.

I tak z opublikowanego przedwczoraj tekstu pt. "Pieniądze, prestiż i adrenalina przyciągają tłumy do CBA" wynika, że o jedno miejsce w antykorupcyjnej gwardii Mariusza Kamińskiego ubiega się aż 28 chętnych, skuszonych głównie wysokimi zarobkami (na początek prawie 3 tys. zł pensji plus do 30 proc. premii), trzykrotnie wyższymi od wynagrodzenia początkującego policjanta. Można by sądzić, iż w pierwszej kolejności na etaty CBA trafią np. policjanci specjalizujący się w przestępstwach gospodarczych, biegli księgowi od analizowania dokumentów finansowych czy - nawet - doświadczeni reporterzy wyspecjalizowani w tropieniu afer. Może i M. Kamiński oraz jego najbliżsi współpracownicy deklarują publicznie takie kryteria werbunku lecz rzeczywistość jest zgoła odmienna.

Wyczytać można to z ww. publikacji. Oto wśród szczęśliwców już wyposażonych w legitymację najważniejszej bezpieki w III/IV RP znalazł się 30-letni mieszkaniec jednej z podłódzkich miejscowości. Dotychczas pracował jako... bibliotekarz. Czym się zatem wyróżnił, że dostąpił tak gwałtownego awansu finansowego i prestiżowego? Redaktor gadzinówki "Polska Dziennik Bałtycki" nie odpowiada nam na to pytanie lecz podkreśla, że anonimowy eks-bibliotekarz na popularnych forach zabierał i nadal zabiera głos w sprawach... "antysemityzmu", opatrując nawet komentarze swoimi zdjęciami. Ponieważ na popularnych forach nie można interpretować "antysemityzmu" inaczej niż chcą tego Żydzi (wszak "moderatorzy" czuwają...), więc bez jakiejkolwiek obawy o popełnienie błędu można przyjąć, że mamy do czynienia z funkcjonariuszem pochodzenia żydowskiego lub - przynajmniej - szabasgojem, dobrze służącym żydowskiej sprawie.

A stąd tyko jeden logiczny krok do stwierdzenia, że CBA to nic innego, jak kolejna przystawka izraelskiego Mossadu, utrzymywana - tak jak pozostałe - za pieniądze Polaków. Tezę tę wzmacniają fizjonomie dotychczasowych "przestępców" złapanych w sidła nowej formacji. Żyda wśród nich nie uświadczy, choć każdy średnio inteligentny obywatel III/IV RP wie doskonale, że lista sprawców największych afer nie kończy się bynajmniej na Żydzie Gąsiorowskim, dobrze chronionym przed odpowiedzialnością karną na terenie "zaprzyjaźnionego" Izraela.

Czy agenci pokroju ograniczonego intelektualnie bibliotekarza z podłódzkiej miejscowości (inny być nie może, skoro publikują jego opinie na temat "antysemityzmu") są w stanie uczynić CBA formacją bardziej zorientowaną na ochronę interesów polskich i gotową wydać bezwzględną walkę największym złodziejom, Żydów nie wyłączając? To pytanie pozostawiam bez dopowiedzi. Jest zbyt oczywista...

Henryk Jezierski

No comments: