Nasza kandydatka na agentke -Goska, z Perth (u nas tez obowiazuja solidne zasady:sklada sie podanie o przyjecie w poczet agentow,dodaje opinie agentow juz aktywnych o kandydacie itp.Zadnej fuszerki i lapania z ulicy:) )podrzucila bardzo wazna informacje.
Powolutku ,po cichutku trucizna sie saczy.
Australijski dziennikarz ,autor doskonalej ksiazki "Fain print" napisal kiedys :" If they don't need you,why should they feed you" ? -piszac o zmianach zachodacych w dzisiejszym swiecie, co tlumaczy sie :"Jesli oni cie nie potrzebuja,to dlaczego mieli by cie karmic?"
Analogiczna sytuacja moze miec (a moze juz ma?) miejsce w opiece zdrowotnej?
jesli do funkcjonowania panstwa wystarczy nawet polowa istniejacych obywateli to moze nie ma sensu karmic calej nieuzytecznej holoty ?
I leczyc..
I uczyc..
Jerzy
"Lekcja ze stanu Oregon
Oregon, liczący 3,5 mln mieszkańców stan w zachodniej części Stanów Zjednoczonych, na wybrzeżu Pacyfiku - tu znajduje się jeden z najbardziej urodzajnych regionów na świecie. W 1997 roku władze stanowe zalegalizowały eutanazję w formie samobójstwa wspomaganego, tzw. Oregon's Death with Dignity Act. Prawnie ustanowiono specjalne zasady: pełnoletni, śmiertelnie chorzy obywatele Oregonu sami biorą przepisaną przez lekarza truciznę.
Ustawa nakazuje monitorowanie funkcjonowania ustawy przez stanowy Department of Human Services (departament spraw społecznych). Według danych, w latach 1998-2006 odpowiednim służbom zgłoszono 292 przypadki samobójstwa wspomaganego.
Analiza przypadków ujawniła, że niemożliwy do uśmierzenia silny ból fizyczny wcale nie jest główną przyczyną decyzji o zakończeniu życia. Jak podają lekarze, pacjenci najczęściej obawiają się zależności od innych osób. Zatem „kontrola” i „wybór” – to kluczowe słowa w opisie zjawiska eutanazji w Oregon.
W latach 1998-2001 odnotowano 91 przypadków eutanazji (średnio 23 rocznie). Natomiast w latach 2002-2006 było już 201 przypadków (średnio 40 rocznie). W 2006 r. zgłoszono 46 zgonów eutanazyjnych, zarejestrowano 65 recept na śmiertelną dawkę barbituranów wystawionych przez 40 lekarzy. Statystyki mówią, że 1 na 700 zgonów w stanie Oregon ma za przyczynę eutanazję.
Znacznie więcej do myślenia daje analiza socjologiczna zjawiska. Podczas przeprowadzonej w 2002 r. kontroli jakości lecznictwa szpitalnego Oregon otrzymał notę D (nasza dwója) a system opieki paliatywnej E (nasza jedynka).
Badania przeprowadzone przez pracowników Oregon Medical University ujawniły, że po wprowadzeniu legalizacji eutanazji drastycznie obniżyły się standardy leczenia bólu. Liczba pacjentów umierających w bólu podwoiła się.
Szczegółowy raport opublikowany w American Journal of Psychiatry w 2005 r. informuje, że pacjenci w depresji towarzyszącej chorobom nowotworowym coraz częściej pozbawieni są pomocy psychologicznej lub psychiatrycznej. Lekarze zamiast leczenia depresji i bólu proponuję, że „posiedzą przy pacjencie, kiedy ten zdecyduje się wypić śmiertelny koktajl”.
Co więcej, władze administracyjne stanu wkalkulowały samobójstwo wspomagane w budżet służby zdrowia. W 2003 r. z listy upoważnionych do nieodpłatnych świadczeń medycznych wykreślono 10 tys. chorych chorych wymagających przeszczepu szpiku kostnego, chorych psychicznie oraz chorujących na padaczkę i AIDS. W 2005 r. bezpłatnych świadczeń pozbawiono 75 tys. chorych. Natomiast pacjenci ubezpieczeni w systemie Medicare lub Medicaid zaczęli mieć problemy z refundacją niektórych świadczeń.
[Za: Kenneth R. Stevens Jr, MD, “Suicide lessons from Oregon”, w: MercatorNet – 26.10.2007 r.] "
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment