Kilka dni temu pisalem o moim oburzeniu na wiadomosc o tym ,ze oportunista i karierowicz ,rezyser filmowy Andrzej Wajda nakrecil film poswiecony zbrodni katynskiej.
To co znalazlem dzisiaj potwierdza jedynie moja ,o tym panu,opinie:
"Wajda kłamie!
Ojciec Andrzeja Wajdy nie zginął w Katyniu
Fragment książki
Krzysztofa Kakolewskiego "Generalowie gina w czasie pokoju".
...) Tak było – i jest – nawet z książką Detektyw tak medialnego przecież detektywa Krzysztofa Rutkowskiego.
Jeszcze gorszy los spotkał książkę Piotra Włodarskiego: Pan Andrzej. Kłamca, mitoman czy konformista. O istnieniu tej książki nie wie nikt poza osobami, które Autor wyróżnił, wysyłając im egzemplarz.
Już sama forma książki jest rewelacyjna. Składa się ona z samych oświadczeń, wypowiedzi o sobie reżysera Wajdy, z
zachwytów pochwalnych recenzji i jego dokumentów osobowych pisanych przez bohatera książki, a odnalezionych przez Włodarskiego. Z chwalb i pochwał powstała książka niszcząca.
Przemilczenie tej zaskakująco ciekawej książki nie jest niczym nieodwołalnym. Pomijanie jej dziś, przez „badaczy
twórczości”, recenzentów – zarówno filmowych, poświęcających swe życie Wajdzie, jak i informujących o książkach – nie będzie trwało zawsze, gdyż książka ta jest nie tylko bezcennym źródłem dla badania warunków, w jakich powstawała „socjalistyczna kultura” Polski, losów jej twórców, jak i ze względu na walory formalne. Najlepiej byłoby ją całą przedrukować w odcinkach.
Wobec wielu faktów wydobytych na jaw przez Włodarskiego drobiazgiem jest to, że bezpartyjny i odżegnujący się nawet od podejrzenia go o samą myśl wstąpienia do PPR-PZPR, okazuje się jednak byłym członkiem PZPR, co o tyle dziwniejsze, że pozwolono mu cichaczem z tej partii zniknąć i nie tylko nie prześladowano go za to, ale otrzymał nieograniczone wsparcie.
Kulminacją Pana Andrzeja... jest strona 143, na której Włodarski dochodzi do rodowodu Andrzeja W w. wersji podanej
przez reżysera.
W czym tkwi problem?
Jak zwykle w faktach – pisze Włodarski.
Ojciec Pana Andrzeja nie zginął w Katyniu, o czym Pan Andrzej dobrze wiedział.
Ojciec Pana Andrzeja zginął podczas wojny – to fakt. Osoba, do której Pan Andrzej się przyznaje, a która zginęła w Katyniu, nawet nie należała do rodziny Pana Andrzeja, o czym Pan Andrzej dobrze wiedział.
Po co więc głosić nieprawdę? Żeby czuć się lepszym? Bardziej doświadczonym przez los?
Po co szargał dla swej pychy kolejną świętość Polaków?
Faktem zamykającym wszystkie niedomówienia co do osoby zamordowanej w Katyniu była publikacja życiorysów ofiar w Wojskowym Przeglądzie Historycznym (lista ta była drukowana w latach 1989-1994). Według historyków, wspomniany już w 1943 r. zamordowany „kapitan Karol Wajda” to rzeczywiście „Karol Konrad Erazm Wajda, kapitan, syn Stanisława i Marii z Königów”.
Nie miał on nigdy nic wspólnego z Jakubem Wajda, synem Kazimierza (czyli ojcem Pana Andrzeja).
Sprawa tak niezwykle ważna dla większości ludzi na świecie, jak to, od kogo się wywodzą, ich rodowód, przodkowie, nieraz odlegli, o których pamięć pielęgnowana jest nie tylko przez szlachtę, ale przez mieszczaństwo, a także chłopów – przez reżysera została podeptana, czym poniżył nie tylko siebie, ale i pamięć swojego rzeczywistego rodzica, w tyle lat po jego zgonie, wybierając sobie innego ojca dla autoreklamy.
Jest to jeszcze jedna forma obrzydliwego fałszu i oszustwa, ...ojciec zginął w Katyniu - Polacy uwierzą, przez to będzie wiarygodny...
Ale nie jest Andrzej Wajda wiarygodny, ... jest obrzydliwym i bezczelnym kłamcą i oszustem, kłamie jak wszyscy jego khazarscy pobratymcy plemienni, kłamie tak jak zwykle we wszystkich swoich filmach, i w nowym filmie "Katyń" też.
redakcja polonica.net"
No comments:
Post a Comment