Za siedmioma gorami ,za siedmioma rzekami ,wtedy gdy przez dwa lata czekalem w owczesnej RFN na wize australijska ,odwiedzilem ktoregos dnia maly ,niepozorny budynek na przedmiesciu Hamburga ,w ktorym miescila sie lokalna siedziba Zwiazku Polakow w Niemczech.
Z ich , skromnej ale dla mnie wyglodzonego wolnego slowa-ogromnej ,bibloteki pozyczalem nalogowo ksiazki jakie byly w ich zwiazkowej kolekcji.
Tam po raz pierwszy spotkalem sie z tworczoscia jednego z najwiekszych pisarzy polskich XX wieku- Jozefa Mackiewicza.
Od tego momentu uwazam ( i powtarzam jesli trzeba) ,ze nawet gdyby poznanie jego ksiazek bylo jedynym celem dla ktorego los rzucil mnie na nielatwe wody emigracyjne- to warto bylo.
Pierwsza jego ksiazka byla "Nie trzeba glosno mowic" .Rzecz i Polsce pod okupacja ale rowniez o skomplikowanych mechanizmach , motywach i silach jakie sie w tej walce splataly i walczyly ze soba.
Doskonale jest tam pokazany (i ustawiony we wlasciwych proporcjach) nasz skomplikowany , nawet wtedy,w obliczu wspolnego wroga,stosunek z najblizszymi sasiadami.
Doskonale jest pokazana postawa w rodzaju:"wszyscy Ukraicy to bandyci" i jej fatalne dla Polakow skutki takiego myslenia.
Ta czesc ksiazki wrocila do mnie po przeczytaniu kilkunastu wpisow w forum StM na temat losow ludnosci polskiej na tzw.Kresach Wschodnich.
Wiele lat temu,wlasnie pod wplywem ksiazek J.Mackiewicza narazilem sie strasznie tym wlasnie "kresowiakom" w Australii.
Oburzony jakims dosc plytkim artykulem na temat "niemieckich odwetowcow" w jednej z tutejszych polskich gazet napisalem do redakcji list z pytaniem :"Dlaczego Niemcow,ktorzy urodzili sie w moim rodzinnym miescie-Szczecinie, ktorzy w tymze Szczecinie mieszkali przez ponad sto lat i ktorzy zostali wygnani ,(tak samo jak Polacy z ich domow za Bugiem) , przez krasna armie i ktorzy do tegoz Szczecina po prostu tesknia -nazywa sie odwetowcami, a Polakow spiewajacych np."Lwowo,kochany Lwow,jedno slowo a ile w nim tresci" -nazywa sie patriotami?
Nie wzialem pod uwage tego ,ze ja juz ukonczylem wtedy Uniwersytet Dojrzewania Jozefa Mackiewicza i tego ,ze moje zupelnie niewinne intencje zostana zle zrozumiane.
Moja , pomyslana jako zacheta do obiektywnego spojrzenia uwaga, zostala potraktowana jako "obrona neofaszystow" itp.
Ile bylo w tych atakach szczerego aczkolwiek zle pojetego "dobro-chciejstwa",ile odruchu Pawlowa:"Niemiec= hitlerowiec" a ile osobitych animozji-nie wiem i nie bede wiedzial.
Ale istotne bylo to,ze apel o jakis balans w ocenach pozostal wolaniem na puszczy.
Podobnie jak wolaniem na puszczy pozostal moj list do p.Michalkiewicza ,w ktorym prosilem go aby publicznie ustosunkowal sie do tego co nazywam 'zydowska prowokacja z pomnikiem ofiar UPA".
Tym,ktorzy nie znaja sprawy krociutko przypomne: W jednym ze swoich felietonow StM napisal o wrzasku jaki podniosla w Warszawie grupa "patriotow polskich" w skladzie ;
B.Geremek,A.Hollland i paru innych zydowskich krzykaczy.
Co zabolalao tych patriotow az tak okrutnie ,ze musieli dac glos?
Zabolalo ich to ,ze Polacy postanowili postawic w Warszawie pomnik polskich ofiar ,ktore zginely z rak nacjonalistow ukrainskich.
Pamietam (to bylo tylko kilka tygodni temu a moja skleroza nie dziala na szczescie tak szybko) moje wrazenie po przeczytaniu felietonu.
Niby wszystko bylo ok ale cos mi nie pasowalo.
Teoretycznie artykul atakujacy grupe aroganckich Zydow mowiacych nam ,Polakom, jakie pomniki mozemy a jakich nie postawic we wlasnym kraju byl jak najbradziej sluszny.
Sluszny tym bardziej,ze od 60 lat musimy ogladac na okraglo pomniki -doslownie i w przeniosni-stawiane cierpieniom innych narodow.
Oczywiscie liczba monumentow stawianych tym SPECJALNYM CIERPIENIOM jest o niebo wyzsza niz inne ale to juz regula a nie wyjatek.
W zwiazku z tym list StM powinien wzbudzic moj natychmiastowy entuzjazm zamiast uczuc dosc ...mieszanych.
Zaintrygowany wlasnym zachowaniem-pozornie nielogicznym przeciez -zaczalem szukac ,w sobie samym,przyczyn tej dziwnej reakcji.
Pozornie wszystko tam bylo : ktos przypomina publicznie Zydom mieszkajacym w Polsc e ,ze nie tylko oni maja patent na pomniki,gani ich postawe i nawoluje Polakow do zajecia stanowiska przeciownego do tego jakie chca na nas wymusic zydowscy krzykacze.
Apel tego typu trafia do nas ,Polakow,tym bardziej ,ze kazdy z nas zdaje sobie sprawe z tego ile krzywd i nieszczesc nasz narod i nasz kraj zawdziecza plemieniu geremkow, ile zbrodnii nie oplakanych jeszcze ( bo jakos nigdy nie mozemy trafic na odpowiedni moment) ciazy na tych ,ktorzy mowia nam po raz kolejny co mozemy a czego nie mozemy zrobic we wlasnym kraju.
Przeciez protest tego typu przeciwko budowie pomnika pochadzacy Z TAKIEGO ZRODLA I OD TAKICH OSOB nie moze NIE WYWOLAC wywolac gwaltownego odruchowego protestu.
I tym momencie zdalem sobie sprawe o co chodzi w calej aferze.
Uzywajac tak zwanej "reverse psychology" ktos nas na sile popycha do postawienia tego pomnika!
A wrzask podniesieny przez geremkow sluzy dokladnie temu samemu celowi :zeby pomnik stanal jak najszybciej !!!
Nie bez powodu wspomnialem tutaj dyplom dojrzalosci jaki uzyskalem w Uniewersytecie
Dojrzewania Jozefa Mackiewicza.
Bez tamtej wiedzy zareagowalbym dokladnie w taki sposob na jaki liczyli prowokatorzy: stanal bym ,w najlepszej wierze (!), w pierwszej linii tych ,ktorzy z zydowskim zaborca beda o postawienie tego pomnika walczyc do upadlego.
Malo tego: bylbym z tego bardzo dumny wierzac gleboko ,ze robie cos dla Polski.
Nic bardziej blednego...
Cala prowokacja ,bo takie jest wlasciwe slowo aby te afere okreslic ,obliczona byla na sklocenie nas z Ukraina,na oslabienie i tak nie-mocnych stosunkow z naszym sasiadem, na posianie ziarna niezgody ,ktore bedzie kielkowac a potem rosnac przez lata a ktorego to ziarna owoce uniemozliwia i dzisiaj i w przyszlosci jakikolwiek DIALOG POLSKO-UKRAINSKI I SZANSE NA WSPOLNE DZIALANIE , W OBRONIE PRZEZ WSPOLNYM WROGIEM.
Jesli ten pomnik w takie prowokujacej bo drastycznej formie stanalby w Warszawie, dzisiaj to przez cale lata ,w przyszlosci, wystarczylo by jedno male slowo,jeden maly artykul po ukrainskiej stronie podsuniety przez "zyczliwych" aby problem ponownie zaognic.
I taka byla i jest rola tej kolejnej zydowskiej prowokacji.
Moj wpis w tej materii zostal umiejetnie poszatkowany przez jednego z panamichalkiewiczowych cenzorow (tych samych ,ktorych -jak wynika to z jego listu do mnie p.Stanislaw tak bardzo szanuje) aby mysl przewodnia jaka chcialem przekazac ulegla zamazaniu i zagubila sie w chamskiej i jalowej "pyskowce."
Przyznac musze ,ze sledzac watek "Kresy wschodnie.." ,ktory pojawil natychmiast sie po mojej "pomnikowej" interwencji,watek ,ktorzy ma nam przypomniec 'ogromne zbrodnie dokonane na Polakach prze UPA/UNA ,znalazlem w nim wpis ,ktory posrednio potwierdzil moje podejrzenia :Forumowicz "jacor" wyszperal gdzies taka informacje :
"Wysłany: 19 Maj 2007 02:34 [Cytuj]
Nie wiadomo, kto i kiedy zaczął przedstawiać fałszywie opisane zdjęcie jako dowód zbrodni na Polakach z 1943 r. Następne osoby w łańcuchu, które je upowszechniały, działały nieświadome tego, w dobrej wierze
Pragniemy na wstępie przeprosić czytelników za drastyczne ilustracje do tego artykułu. Takie zdjęcia nie powinny się ukazywać w prasie, nie tylko dlatego, by nie razić czytelników i nie przyczyniać się do brutalizacji otaczającej nas ikonosfery, ale także z szacunku dla przedstawionych na nich niewinnych ofiar strasznej zbrodni. Dołączamy je, nie widząc innej możliwości udokumentowania naszych tez, które odnoszą się do ważnej kwestii - splotu niedawnych wiadomości oraz dramatycznych wydarzeń sprzed ponad pół wieku.
Kilka tygodni temu pojawiła się w mediach wiadomość o planach wystawienia w centrum Warszawy nowego pomnika. Ogólnopolski Komitet Budowy Pomnika Ofiar Ludobójstwa Dokonanego przez OUN - UPA na Ludności Polskiej Kresów Wschodnich zaprezentował przy tej okazji projekt autorstwa znanego artysty rzeźbiarza Mariana Koniecznego. Przedstawia on stylizowane drzewo, do którego przybite czy też przywiązane drutem kolczastym są ciała czworga dzieci. Pierwowzorem tego wstrząsającego obrazu było zamieszczane w wielu publikacjach zdjęcie, widoczne m.in. na okładce albumu "Ludobójstwo UPA na ludności polskiej? dokumentacja fotograficzna", które prezentujemy obok (fot. I). Publikacje te podają też miejsce i czas przedstawianej zbrodni - koniec 1943 r.
Plany budowy pomnika, a bardziej jeszcze wstrząsający projekt Koniecznego wzbudziły zróżnicowane reakcje, m.in. do Rady Warszawy trafił list protestacyjny podpisany przez ponad 100 artystów, naukowców i polityków, w którym stwierdzają, że drastyczna forma monumentu nie służy dobrze upamiętnieniu ofiar i polsko-ukraińskiemu pojednaniu.
Projekt pomnika przedstawiającego ciała ofiar okrutnej zbrodni jest rzeczywiście wstrząsający i jako taki może budzić kontrowersje. Jednak drastyczne w swej dosłowności nawiązanie do sceny ze zdjęcia jest fałszywe. Otóż zdjęcie, które stało się inspiracją dla rzeźbiarza, nie ma nic wspólnego z "ofiarami ludobójstwa dokonanego przez OUN - UPA na ludności polskiej Kresów Wschodnich". Przedstawione na nim dzieci nie były Polakami, ich zabójca nie miał nicwspólnego z OUN i UPA i w ogóle nie był Ukraińcem, a zbrodnia nie nastąpiła podczas antypolskiej akcji UPA w 1943 r.
Dramat z 1923 roku
Twierdzimy tak, ponieważ posiadamy niezaprzeczalne dowody, że wspomniane zdjęcie - pierwowzór projektu pomnika - przedstawia zupełnie inne wydarzenie. Miało ono miejsce w nocy z 11 na 12 grudnia 1923 r., cztery ofiary to dzieci cygańskie, a zabójcą była ich obłąkana matka, 32-letnia M.D. Zdarzenie jest szczegółowo opisane w pracy wydanej drukiem w 1928 r. (a zapewne też w ówczesnej prasie). Natrafiliśmy na te informacje i dokumentujące je zdjęcie w innej, późniejszej publikacji, która powoływała się na artykuł z roku 1928. Obydwa teksty są publikacjami z zakresu medycyny sądowej. Pierwszy to artykuł "Psychoza szałowo-posępnicza w kazuistyce sądowo-psychiatrycznej", zamieszczony w "Roczniku Psychiatrycznym" z 1928 r. Jego autorem był Witold Łuniewski, wieloletni dyrektor zakładu w Tworkach.
całość: http://www.rzeczpospolita..._minus_a_8.html "
Koniec cytatu
Wyobrazcie sobie,prosze, taka sytuacje: przedstawiciele strony ukrainskiej wiedza o tym ,skad pochodzi zdjecie jakie my im pokazujemy i jakie ma posluzyc jako model na pomnik, jednoczesnie nie wiedza -bo skad- ze my dzialamy w jak nalepszej wierze ,w imie podstawowej sprawiesdliwosci itp.
Widza tylko Polakow ,ktorzy chca ich obrazic i sprowokowac.
My z kolei nie majac pojecia skad bierze sie ich reakcja odbierzemy to jako kolejny dowod wrogosci.
Kolko sie zamknelo.Konflikt kwitnie.
Wiezowiec sie zawalil...
Zydzi tancza na dachu ..
Po przeczytaniu wpisu forumowicza napisalem do pana Michalkiewicza z prosba o jego ocene.
Moim zdaniem ta reakcja jest bardzo wskazana biorac pod uwage fakt ,ze to wlasnie p.Michalkiewicz jest w komitecie budowy owego pomnika.
Tytul tego wpisu mowi o uwolnieniu mysli.
Tylko wtedy gdy slowo jest wolne ,mysl bedzie wolna.
Bo mysl zalezy od slowa.
Slowa -trucizny rodza zatrute mysli i zatrute akcje i reakcje.
Kazda cenzura-bez wzgledu w jaka ubiera sie toge ,kazdy zamordyzm jest narzedziem w reakch tych ,ktorzy nasza wolnosc,te zwyczajna ludzka, probuja jeszcze bardziej ograniczyc.
Nie pozwolmy im na to.
Jedynym i najlepszym srodkiem obrony jest :wiedziec jak najwiecej.
Tylko ja wiem ile wewnetrznych buntow musialem przelamac czytajac Jozefa Mackiewicza po raz pierwszy.
Jak bardzo walczyla we mnie ciemnosc jaka saczono we mnie od przedszkola ze swiatlem jakie plynelo z jego ksiazek.
I wiem jaka ogromna zatysfakcja byla we mnie gdy ciemnosci ustepowaly i bylo coraz jasniej.
Na poczatku bylo slowo ..
i swiatlo ...
(Przeniesiony do nowego forum)
No comments:
Post a Comment